11/21/2013

Rozdział 22

Chciałam dodać rozdział w ten weekend, ale że w pracy mam luz to oto efekty mojej nudy. Mam teraz więcej wolnego czasu, dlatego mam nadzieje że rozdziały będą pojawiały się  raz w tygodniu ;) Zapraszam do zakładki Bohaterowie gdzie przeprowadziłam mały remont ;)
Mam nadzieje, że wam się spodoba i choć trochę udało mi się was zaintrygować.

~~*~~*~~*~~

Jeszcze kilka dni temu nie miałam bladego pojęcia o tym, że w Riddle Manor znajduje się kaplica. Stałam na miejscu wyznaczonym dla druhen, a ekscytacja przelewała się przez całe moje ciało. Rozejrzałam się wokół siebie. Goście powoli zaczęli zajmować swoje miejsca w  przystrojonych ławkach. Wielkie gotyckie okna  wpuszczały do środka  promienie słoneczne.  Od drzwi wejściowych aż do samego ołtarza po marmurowej posadzce ciągnął się krwistoczerwony dywan ze złotymi zdobieniami po bokach. Spojrzałam przed siebie gdzie, równolegle do mnie stał Draco ubrany w swój czarny, dopasowany garnitur, biała koszula podkreślała jego bladą karnację, a czarna muszka dodawała elegancji.  Włosy jak zwykle pozostawił w nieładzie co dodawało mu łobuzerskiego uroku. Uśmiechnął się do mnie szelmowsko a ja ten uśmiech odwzajemniłam.   Kilka sekund później do kaplicy wszedł od ucha do ucha uśmiechnięty Blaise. Stanął tuż przed ołtarzem i z niecierpliwością wyczekiwał na swoją wybrankę .  Znikąd zaczął grać Marsz Mendelsona, a w drzwiach ukazał się  Snape prowadzący do ołtarza Panną Młodą.
Ginny z lekkim uśmiechem kroczyła dumnie po czerwonym dywanie w stronę dumnie wyprostowanego Zabiniego.  Ceremonia przebiegła sprawnie i szybko. Zanim się obejrzałam stałam  z Draconem  przed Młodą Parą i składałam im życzenia. Dopiero po jakiejś godzinie wszyscy podążyli w kierunku Sali balowej gdzie miało odbyć się wesele. Gdy tylko przekroczyłam próg, moich uszu od razu dobiegł takt szybkiej, rytmicznej muzyki.   Na drugim końcu Sali znajdował się wysoki podest, na którym  znajdowała się kapela. Wokół parkietu  były rozmieszczone okrągłe stoliki  każdy na osiem osób.  Po odśpiewaniu tradycyjnego Sto Lat,  przyszedł czas na pierwszy taniec nowożeńców.   Draco objął mnie w pasie a ja oparłam głowę  na jego ramieniu. Z trudem powstrzymywałam łzy szczęścia, które cisnęły mi się do oczu. Moje życie w końcu nabierało tak długo wyczekiwanej harmonii.  Gdy tylko muzyka ucichła cała sala zapełniła się głośnymi oklaskami i gwizdami.   W końcu każdy z gości zajął swoje miejsce przy wyznaczonym stoliku. Przed każdym talerzem znajdowało się Menu  oprawione w smoczą skórę.
Spojrzałam na Dracona, który gorączkowo się nad czymś zastanawiał.
-Stało się coś? – zapytałam.
-Niby  komu mam złożyć zamówienie skoro nie widzę tutaj żadnego cateringu? -  w jego głosie dało się usłyszeć nutkę oburzenia.
Zachichotałam.
-Jest zaczarowane – wyjaśniłam – Wystarczy powiedzieć nazwę potrawy którą chciałoby się zjeść .
Uśmiechnęłam się z rozbawieniem na blondyna.
-Pieczona polędwica  wieprzowa – powiedziałam, a na moim talerzu pojawiła się spora porcja jedzenia.
Draco wywrócił oczami po czym poszedł w moje śladu.
Pół godziny później, gdy każdy z przybyłych gości był już najedzony zaczęły się tańce.  Wszyscy szaleli na parkiecie w rytm muzyki.  Musiałam przyznać, że Draco jest świetnym tancerzem.  Z dnia na dzień coraz bardziej mnie zaskakiwał.
Skoczna muzyka zamieniła się w wolną piosenkę. Większość par skierowało się w stronę stolików by  trochę odetchnąć.   Draco przyciągnął mnie do siebie i położył dłonie na mojej tali.  Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i obydwoje poruszaliśmy się powoli w rytm muzyki.  Było mi tak dobrze i bezpiecznie.  Z całego serca pragnęłam, żeby ta chwila już nigdy się nie skończyła.  Chciałam zatrzymać czas na wieczność. Nie myśleć o tym, że za dwa dni  o tej porze będę  już w Hogwarcie, gdzie panoszy się obłąkany Ron. Na tą myśl jeszcze bardziej przywarłam do Dracona.  Obydwoje cieszyliśmy się tą chwilą, bliskością ukochanej osoby. 
-Kochani!  - głos wokalisty odbijał się echem od marmurowych ścian – Za dwie minuty północ!  Proszę panów, żeby podali  kieliszki z szampanem swoim partnerką. 
Draco  ucałował mnie w dłoń po czym z uśmiechem na ustach  poszedł po dwa kieliszki z szampanem.
-Zaczynamy odliczanie!    Dziesięć.. dziewięć… osiem… siedem…sześć… pięć…cztery…trzy..dwa…jeden
W jednej chwili  marmurowa ściana zamieniła się w jedno wielkie szklane okno, z którego mieliśmy widok na niebo rozświetlone  fajerwerkami.
-Szczęśliwego nowego roku Draco – pocałowałam go po czym upiłam spory łyk Szampana.
-Kocham Cię – usłyszałam cichy męski szept koło ucha.
-Ja Ciebie też – na moich ustach pojawił się promienny uśmiech.

Po niesamowitym pokazie sztucznych ogni, ściana wróciła do swojej pierwotnej postaci.  Wieczór mijał szybko i przyjemnie. Zanim się obejrzałam przyszedł czas na oczepiny.  Ginny z uśmiechem na ustach zaczęła wyciągać wszystkie Panny na sam środek parkietu.  Sama zaś ustawiła się kilkanaście metrów przed nami. 
-Liczę do trzej – oznajmiła radosnym głosem – Raz.. dwa.. trzy!
Bukiet biało-różowych róż zatoczył koło w powietrzu po czym wylądował centralnie w moich dłoniach. Z szokiem na twarzy patrzyłam na piękną wiązankę, a dookoła mnie ludzie zaczęli bić brawa.  Ruda podeszła do mnie i mocno przytuliła.
-Wiedziałam, że trafi na Ciebie – puściła mi oczko.
Wywróciłam tylko oczami po czym wróciłam do swojego stolika.
Teraz przyszedł czas na mężczyzn. Odwiązali Blaisowi muszkę, po czym zasłonili mu oczy czarną chustą.     Złączyli się w kółko i zaczęli krążyć wokół niego w podskokach, a gdy muzyka  ucichłą Zabini rzucił muszkę do tyłu. Szczęśliwym zwycięzcą był nie kto inny jak mój ukochany Draco. Z triumfem na ustach powoli zajął miejsce przy naszym stoliku.
-To przeznaczenie – wyszeptał mi do ucha, muskając je tym samym delikatnie.
Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.
-Czyżby? – uśmiechnęłam się zalotnie.
Draco nic nie odpowiedział, tylko wpił się w moje wargi. Każdy jego pocałunek sprawiał, że mój żołądek robił koziołka.   Całował mnie delikatnie,  z pasją.  Gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy spojrzał  mi głęboko w oczy.
-Jesteś dla mnie najważniejsza.
Zrobiło mi się cieplej na sercu.  Cały jego urok sprawiał, że nie chciałam go opuszczać ani na moment. Chciałam, żeby był ze mną przez cały czas.
Czy właśnie tak wygląda miłość?  Jeśli tak, to niech trwa wiecznie.
Całą następną godzinę spędziłam na tańcach i dobrej zabawie. Gdy  w końcu usiadłam z trudem potrafiłam złapać oddech. Draco wyszedł z Zabinim, Trevorem i Nottem na papierosa, a ja korzystając z okazji dosiadłam się do stolika moich rodziców.  Chciałam się dowiedzieć kilku istotnych rzeczy przed powrotem do Hogwartu. Wiedziałam, że śmierciożercy szykują się do walki. Codziennie  przez dom przebijały się coraz to nowsze twarze, kobiet, mężczyzn. Słyszałam krzyki dochodzące z lochów spowodowane z pewnością bólem jaki towarzyszył podczas wypalania mrocznego znaku.
-Mogę o coś zapytać? – spojrzałam na rodziców.
-Zamieniam się w słuch.
-Wiem, że szykuje się wojna – zrobiłam krótką pauzę.
Ojciec spojrzał na mnie, jego twarz była pozbawiona jakiegokolwiek wyrazu.
-Moje pytanie brzmi kiedy?
-Na wiosnę – odparł beznamiętnym głosem – I z pewnością nie weźmiesz w niej udziału.
-Ale…
-Żadnych ale Hermiono.  Draco się Tobą zajmie. Musisz być cała i zdrowa. Jesteś moją jedyną córką.
-Nie mam zamiaru stać i się przyglądać.
-Przykro mi, ale to już postanowione. 
Jeszcze zobaczymy – pomyślałam.
Nagle wielkie mahoniowe drzwi  od Sali balowej otwarły się z hukiem.  W jednej chwili muzyka ucichła a wszystkie spojrzenia skierowały się na tajemniczą, zakapturzoną postać, która stała  w wejściu.
Mężczyzna ściągnął z głowy kaptur, odsłaniając tym samym swoją twarz.   Miał nie więcej niż dwadzieścia pięć lat, był wysoki i mimo  czarnej szaty, która ukrywała jego budowę, śmiało mogłam stwierdzić że był wysportowany. Jego twarz była  idealna. Nieskazitelna cera, intensywne oczy takie same jak u mojego Ojca,   kilkudniowy zarost dodawał mu wrogości,   a blond włosy do ramion sprawiały, że wyglądał na buntownika.  Od razu skojarzył mi się z greckimi bogami, których zdjęcia tak namiętnie przeglądałam będąc  jeszcze dzieckiem.
Spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami, lekko wykrzywiając usta. Moje serce zamarło na jedną krótką chwilę.   Mimo wszystko nie przerwałam spojrzenia. Przyglądałam mu się nadal. Nie uśmiechał się przyjaźnie.  Był to uśmiech, który oznaczał kłopoty.
-James!*  - krępującą ciszę przerwał donośny głos Czarnego Pana.
-Wuju – odezwał się nowoprzybyły.
-Co cię sprowadza w moje skromne progi?
-Ona  - mężczyzna spojrzał na mnie – Chciałem poznać moją jedyną kuzynkę, która ma być jeszcze potężniejsza niż jej Ojciec.
Tom zaśmiał się ponuro.
-Po za tym – kontynuował James – Muszę omówić  z Tobą parę spraw.
Wszyscy z zapartym tchem czekali na dalszy rozwój wydarzeń.  Prawie każdy z gości był niemal przekonany, że ów mężczyzna za chwilę zostanie potraktowany Cruciatusem, lecz nic takiego nie miało miejsca.
-I przy okazji wszystkiego najlepszego dla Młodej Pary. Nie przeszkadzajcie sobie w zabawie. Idę się położyć – wziął jedną z  butelek Ognistej i zniknął za drzwiami.
W kilka sekund wszystko wróciło do normy, nikt nie odważył się skomentować zaistniałej sytuacji.
-Niezłe ciacho – usłyszałam obok siebie głos Alicji.
Blondynka uśmiechała się sama do siebie.
-Ciacho, które z pewnością przyciąga kłopoty – skomentowałam z uśmiechem po czym obydwie zachichotałyśmy. 

***

Obudziłam się rano z dziwnym poczuciem niepokoju. Rozejrzałam się po pomieszczeniu,  ciężkie czerwone zasłony zasłaniały okiennice, powodując tym samym przyjemny półmrok w pomieszczeniu. Obok mnie leżał Draco, który cicho pochrapywał podczas snu. Zapach wypitego wczoraj alkoholu lekko jeszcze unosił się w powietrzu.   Wyślizgnęłam się z łóżka najciszej jak potrafiłam by nie zbudzić blondyna.   Na paluszkach wymknęłam się do łazienki.  Weszłam pod prysznic i odkręciłam kurek z ciepłą wodą. Pierwsze krople opadły na moje zmęczone ciało, przynosząc mu chwilowe ukojenie.  Czułam jak z minuty na minuty mięśnie się rozluźniają,  a mój umysł się rozbudza.  Niespodziewanie do moich myśli zakradł się James. Czy  mówił prawdę? Czy aby na pewno jestem jego kuzynką?  Nigdy nie słyszałam o tym by  Tom Riddle miał jeszcze jakąś rodzinę.  Co sprawił, że James pojawił się akurat teraz? 3 miesiące przed wojną?  Tyle pytań kłębiło się w mojej głowie. Tyle pytań bez odpowiedzi..
Zakręciłam wodę i osuszyłam, każdy skrawek swojego ciała puchowym ręcznikiem, ubrałam się. Włosy wysuszyłam za pomocą różdżki po czym związałam je w luźny koński ogon.    W domu panowała  kompletna cisza. Każdy jeszcze  odsypiał  weselę. 
Zaburczało mi w brzuchu, więc postawiłam pójść do kuchni z zamiarem znalezienia czegoś w miarę jadalnego na śniadanie. Gdy tylko weszłam do kuchni od razu  zobaczyłam znajomą mi już sylwetkę.  James siedział na końcu dużego stołu  umieszczonego  na środku kuchni. Przed nim stał imponujący stos kanapek.  W pierwszej chwili chciałam się wycofać, ale chęć uzyskania jakiejkolwiek odpowiedzi na moje pytanie była silniejsza.
-Hej – powiedziałam jak najpewniejszym tonem.
Odwrócił się w moją stroną i spojrzał na mnie tymi kocimi zielonymi oczami, które wzbudzały we mnie niepokój.
-Cześć – odpowiedział – Głodna?  - wskazał na kanapki.
-Trochę.
-Śmiało siadaj – uśmiechnął się – Nie gryzę.
Trochę onieśmielona, zajęłam krzesło tuż po jego prawej stronie i wzięłam  z talerza jedną z kanapek.
-Mogę mieć kilka pytań ? – zapytałam po dłuższej chwili.
-Pewnie – odparł.
Z tysiąca pytań jakich miałam, wybrałam jedno z najbardziej istotnych.
-W jaki sposób jesteś spokrewniony z Tomem?
-Tom miał starszą siostrę, o której mało kto wiedział.  Odnalazła go gdy była już w 8 miesiącu ciąży. Niestety zmarła przy porodzie więc Tom i Alisa mnie wychowali, traktując jak własnego syna.  Twoja matka przez długi okres czasu nie potrafiła zajść w ciąże, więc strasznie się cieszyła  na wieść, że trafię pod jej matczyne skrzydła.  Z roku na roku stawałem się coraz starszy. W wieku 11 lat dostałem list z Drumstrangu. Tom był ze mnie  wtedy bardzo dumny.  Z czego niezmiernie się cieszyłem, bo był dla mnie mentorem.  Jako nastolatek marzyłem, żeby  być tak samo potężny jak on.  
-I co się dalej stało?
-Dojrzałem.  Gdy tylko skończyłem szkołę, wyprowadziłem się stąd  i zacząłem żyć własnym życiem.
-Co się stało, że wróciłeś?
-Byłem aktualnie w Belgii, kiedy doszły mnie słuchy, że Tom odnalazł swoją  jedyną córkę, więc postanowiłem wrócić.
-W dalszym ciągu nie rozumiem dlaczego..
Po raz drugi dzisiejszego dnia odważyłam się spojrzeć mu w oczy. Nie dostrzegłam w nich, żadnego cienia wrogości. Odniosłam wrażenie, że widzę w nich coś w rodzaju troski.  A może tylko mi się zdawało?
Ciche westchnienie wydobyło się z jego ust.
-Wiem, że przyjaźniłaś się z Wybrańcem. Wiem też, że gorączkowo palisz się do wojny. Czy stracenie najlepszego  przyjaciela jest warte tego wszystkiego? Chcesz być taka jak Tom?  Popierać jego sadystyczne i rasistowskie poglądy?
Splunął na ziemię.
-To nie ja zakończyłam tą przyjaźń  - starałam zapanować nad złością jaka zaczęła się we mnie gotować.
-Gdzie się podziała ta dobra, wrażliwa Hermiona Granger? Gdzie twoje współczucie dla innych Hermiono?
-Umarła jakiś czas temu.
-A ja jestem pewien, że gdzieś tak głęboko w Tobie dalej żyję.
Prychnęłam niczym rozwścieczona kotka.
-Nic o mnie nie wiesz.. – wysyczałam przez zęby – A teraz żegnam.
Powiedziawszy to wstałam od stołu i jak najszybciej opuściłam kuchnię.
Stanęłam w głównym holu i zaczęłam zastanawiać się nad tym gdzie mogłabym się udać aby ochłonąć.  Moja sypialnia odpada.  Salon również. Potrzebuję trochę prywatności.   W końcu zdecydowałam się na lochy. Najbardziej wyciszone miejsce w całym budynku, gdzie nikt nie zakłóci spokoju jaki jest mi teraz potrzebny.
Moje kroki echem odbijały się od ceglastych ścian, lecz nie przejmowałam się tym zbytnio.  Przemierzałam niekończące się korytarze, skąpane w półmroku. Większość cel było pustych, bądź leżały w nich zdechłe szczury.  Lecz nie to przykuło moją uwagę. W najbardziej oddalonej części lochu, za kratami dostrzegłam leżącą na podłodze tak dobrze znaną mi osobę…

~~*~~*~~*~~

*Zdjęcie James’a znajdziecie w zakładce Bohaterowie.
Całuje ;*  

21 komentarzy:

  1. Pierwsza!
    Już się boję. Kto może być w tych lochach? Od razu Draco stanął mi przed oczami.... Może jednak się myle i to Ron? Oby.
    No i ten James. Już wywołuje u mnie mieszane uczucia, niech nie nawraca Hermiony, jak jest zła jesy taka zajebista. Przepraszam za wyrażenie ale najlepiej tak opisać jej postać. Gratulacje dla pary, Ginny i Zabini są świetni, tylko na bobasa czekać. No i to złapanie przez Dracona i Hermi przedmiotów, coś czuje, że ich też ślub czeka ale to chyba jasne. Mam nadzieje, że Volduś nie wciśnie Hermiony w jakieś zaręczyny bo osobiście go udusze.
    Pozdrawiam i do rozdziału 23. ;D ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Fajnie, że Ginny został panią Zabini. Ciekawe kto znajduje się w lochach. Intrygująca jest postać Jamesa. Zastanawia mnie dlaczego stara się przekonać Hermionę, że nadal jest wrażliwa i potrafi współczuć.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  3. Muahahaha, nowy rozdział! Więc tak:
    *Nie cierpię Jamesa
    *Ginny Zabini, jak to śmiechowo brzmi :D
    *Jeszcze raz nie cierpię Jamesa, zabij go przy najbliższej okazji
    *Jak zwykle wielce zacny rozdział :D
    *Naprawdę, zabij Jamesa. xD
    *Zapraszam do mnie:
    dramioneriddle.blogspot.com
    nigdzie nie zobaczyłam zakazu 'reklam', ale jeśli sobie teo nie życzysz, to przepraszam :c
    Pozdrawiam i czekam na kolejne rozdziały!
    Koalka

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział bardzo fajny.
    Zaintrygowała mnie nowa postać - James. Szczerze powiedziawszy nie wiem co o niej sądzić. Chyba jeszcze za wcześnie i musze poczekać na dalszy rozwój sytuacji ;)

    Ginny nareszcie stała sie panią Zabini. Chciałabym zobaczyć Snape`a prowadzącego ją do ołtarza ;) Możliwe, że już niedługo będzie następny ślub (tym razem ze świadkami w roli głównej :))

    No i ciekawe kto jest w lochu ;) Ahhh, nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział!! Wejście Jamesa :) Ciekawi mnie kto jest w tym lochu... czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo James tkak jak ja musi mieć mocne wejście :P
    No, zaintrygowałaś mnie tą końcówką.
    No i czadowy początek. Uwielbiam muszki *-*
    Pozdrawiam, em.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta nutka tajemniczości jest po prostu genialna.
    Zostawiasz nas z takim niedosytem, że wprost nie da się usiedzieć z ciekawości.
    Opis ślubu krótki i jakby mało treściwy, ale cała reszta... Ciekawi mnie James. Jakie ma plany wobec Hermiony? Jaką tajemnicę kryje?
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeny! Mam nadzieje, ze to mimo wszystko nie Harry! Szkoda, ale kurcze. Nie wiem komu kibicowac... -.-
    Co do rozdziału, to byl strasznie slodki. *.* slub Ginny i Diabla po prostu cud.
    Jesli chodzi o Voldemorta to troche inaczej gl sobie wyobrazam, ale trudno :D
    Ogolnie super i zycze ci duuuuzo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej.:)
    Fajnie, że wreszcie dodałaś rozdział.
    Jakoś mnie nie dziwi, że atrybuty Państwa Młodych wpadły odpowiednio w ręce Draco i Hermiony. Ogólnie rozdział jest słodki i niesamowity.
    Ciekawi mnie, jak ktoś wychowany przez Voldemorta może mieć w sobie tyle empatii. Jestem zaintrygowana tym, co zrobi James.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy11/22/2013

    Fajny rozdział :)
    Ginny Zabini to tak zabawnie brzmi, nie?
    James jest... intrygujący. Ciekawa jestem jaki będzie jak go lepiej poznamy. Z opisu w bohaterach zapowiada się interesująco. A i fajnie, że pouzupełniałaś niektóre informacje o postaciach :)

    Pozdrawiam ,czekam na nowy rozdział :)
    ~Julla

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajne, czekam na kolejny rozdział ;3

    Polecam swojego bloga:
    http://historiaomiloscipannyblackdragon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudownie! Genialne wejście przybysza :3 Pięknego przybysza :3
    Ah, Jamesie! Piękności Ty moje <3 Swoją drogą, świetny wybór aktora :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Super! Tylko krótki... Ale przynajmniej jest! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. No, no coś czuje, że ten James jeszcze nieźle tu namiesza :D Rozdział jest świetny. Ciekawość mnie zżera, kto jest w tych lochach. mam nadzieję, że niebawem się tego dowiem :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam !
    Z radością informuję Cię iż zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Avards.

    Więcej znajdziesz:
    http://dramione-innahistoria.blogspot.com/2013/11/skazanie-na-azkaban.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Masz świetny styl pisania :) Bardzo dobrze się czytało ten rozdział. Zgadzam się, że sam ślub był trochę krótko opisany, mogłaś się trochę bardziej na nim skupić, ale do reszty nie mam żadnych zastrzeżeń. Wszystko pięknie xD. Fajnie, że pojawił się ktoś kto będzie próbował uświadomić Mionie, jaki człowiekiem naprawdę jest Tom Riddle. Coś czuję, że James odegra jakąś ważną rolę :)
    Ciekawi mnie kto jest przetrzymywany w tym lochu- moją pierwszą myślą był Harry, muszę przyznać. Ale Wybraniec przecież by się nie dał tak złapać, prawda? No i jak Zakon by walczył bez Pottera?
    Czekam na następny, na pewno będzie świetny :))
    http://how-to-say-i-am-sorry.blogspot.com/
    http://scorose-our-senior-year.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Twój blog jest naprawdę świetny :)))))
    Bardzo mi się podoba ;>
    Przeczytałam w 1 dzień wszystkie rozdziały, bo tak mnie to wciągnęło ;D
    Czekam zniecierpliwiona na następny rozdział, a teraz zapraszam do mnie :D
    http://dramione-zawsze-i-na-zawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy12/02/2013

    Omnomnomnom *_*
    Wspaniale piszesz. Jestem ciekawa jak skończy sie to wszystko. Uwielbiam tematyke Dramione. Wszystko co piszesz jest niezmiernie ciekawe. Czekam z neicierpliwościa na nowy rozdział i w wolnej chwili zapraszam również na swojego bloga :3
    http://great-unknown-feeling.blogspot.com/
    Pozdrawiam serdecznie
    Alexis

    OdpowiedzUsuń
  19. P przeczytaniu tych 22 rozdziałów,muszę powiedzieć,że to najlepszy blog o tematyce Potterowskiej na jakim byłam!Cudo,udo,cudo!Wspaniałe rozdziały.Czekamz nieierpliwością na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Panna Arbuzowa12/07/2013

    Żądam kolejnego rozdziału!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. -Gdzie się podziała ta dobra, wrażliwa Hermiona Granger? Gdzie twoje współczucie dla innych Hermiono? -
    Skąd ta troska ? On jej nie zna. Mam źle przeczucia ! Lecę czytać NEXT :)
    boję się kto to będzie :(

    OdpowiedzUsuń