7/13/2013

Rozdział 5

Wróciłam wypoczęta z masą energii i pomysłów w głowie ; ) 
Mam nadzieje, że rozdział będzie wam się podobał

~~*~~*~~*~~

Wstępny plan naszej ucieczki z Ginny miał polegać na zostawieniu list na stole w kuchni z wyjaśnieniami, że postanowiłyśmy we dwie odpocząć od tego całego zamieszania, które panowało w trakcie ślubu i że jesteśmy bezpieczne, lecz nikomu nie możemy podać informacji gdzie postanowiłyśmy się udać.
Wcześniej wysłałam też list do mojego Ojca z informacją, że jeszcze dziś wieczorem zjawie się wraz z Ginny w Riddle Manor. Wybiła godzina dwudziesta,spakowane walizki odesłałam do naszego nowego domu,  wszyscy siedzieli w salonie i dyskutowali na temat minionego ślubu Billa i Fleur.  Omiotłam wzrokiem po raz ostatni raz pokój, kiedy moje oczy powędrowały w stronę mojego dawnego łóżka na mojej twarzy pojawił się grymas.
- Jeszcze mnie popamiętasz Weasley - wyszeptałam do siebie i zamknęłam drzwi.
Opuściłyśmy Nore przez tylnie wejście w kuchni, starałyśmy zachowywać się jak najciszej. Gdy przekroczyłyśmy bramę drewnianego domu odetchnęłyśmy z ulgą.
- Gotowa? - zapytałam przyjaciółkę
- Od zawsze
Złapałam przyjaciółkę za rękę i teleportowałyśmy się przed bramy naszego nowego domu.  Podniosłam lewą rękę w geście pozdrowienia tak jak to uczynił Zabini gdy po raz pierwszy zjawiłam się pod tą bramą.   Szłyśmy w milczeniu  poznaną mi już żwirową drogą prowadzącą do głównych drzwi rezydencji.  Wraz z Ginny przekroczyłyśmy dębowe drzwi wejściowe i udałam się korytarzem w stronę drzwi prowadzących do jadalni z nadzieją, że właśnie tam znajdę moich biologicznych rodziców.  Widok który ukazał nam się po otworzeniu drzwi prowadzących do jadalni zaparł nam dech w piersiach..

***

Odkąd śmierciożercy dowiedzieli się, że dzisiejszego dnia w Riddle Manor ma zamieszkać córka Czarnego Pana zrobiło się niezłe zamieszanie. Każdy już wiedział że Hermiona Granger przyjaciółka Pottera jest córką najpotężniejszego czarodzieja na świecie.  Siedziałem już od kilku godzin w moim ulubionym miejscu nad jeziorem i toczyłem walkę z niepokojem i strachem. Tak Draco Malfoy po raz pierwszy odczuwał strach. Nie miałem pojęcia jaki los czeka mnie i moją rodzinę za popełniane błędy, których się dopuszczałem przez te wszystkie lata uprzykrzając życie Granger.  Tliła się we mnie cicha nadzieja, że o tych wszystkich upokorzeniach nie dowie się Voldemort.  Zamknąłem oczy i napawałem się zapachem lasu i wody. Lubiłem tu przychodzić, to miejsce było dla mnie ukojeniem.  Z rozmyślań wyrwał mnie tak bardzo znajomy mi głos.
- Tak myślałam, że Cię tu znajdę Draco - usłyszałem cichy głos kobiety
- Witaj matko
- Mogę się przyłączyć?
Kobieta nie czekając na odpowiedź zajęła miejsce po mojej lewej stronie. Ciszę panującą między nami przerwała moja matka.
- Jak byłam w Twoim wieku i potem po urodzeniu Ciebie lubiłam tu przychodzić. Mogłam się tutaj wyciszyć na spokojnie przeanalizować ważne sprawy - uśmiechnęła się do mnie -  Nie dziwi mnie to, że i Ty polubiłeś to miejsce.
Milczałem, a mój wzrok był tępo utkwiony w gładkiej tafli jeziora.
- Draco..- zaczęła - Jestem twoją matką..
Po raz pierwszy odkąd przyszła oderwałem wzrok od wody i przeniosłem na nią. Widziałem w jej oczach, że z czymś się zmaga
- Może mogłabym Ci jakoś pomóc? Widzę, że coś Cię trapi..- uśmiechnęła się do mnie niepewnie
- Nic mi nie jest - odburknąłem  - Po prostu chciałem trochę pobyć sam ze sobą. To wszystko
- Myślę, że powinniśmy wracać do domu
- Po co?
- Córka Czarnego Pana właśnie przybyła. Będzie tu mieszkała, aż do rozpoczęcia szkoły.
Zamurowało mnie. Byłem pewien, że Granger nigdy nie zaakceptuje Voldemorta jako swojego Ojca. Przecież od zawsze nim gardziła, i chciała pomóc Potterowi go zniszczyć.  Świat jest co raz dziwniejszy - pomyślałem.

***

W jadalni panował nieprzyjemny półmrok, stół i krzesła przesunięte były pod okna. Na środku sali stało wielkie krzesło z czerwonym obiciem w którym siedział Lord Voldemort. Wyglądał całkiem inaczej niż przy ostatnim naszym spotkaniem. Nie widziałam już przystojnego mężczyzny o czarnych włosach i niebieskich oczach ze zmarszczkami mimicznymi wokół oczu i ust.  Teraz jego skóra miała trupio blady kolor, głowa była pozbawiona włosów a oczy przybrały kolor czerwony. Wokół krzesła na którym siedział Czarny Pan zgromadziło się kilkunastu śmierciożerców. Na przeciwko mojego ojca leżała skulona  i pokiereszowana postać chłopaka o blond włosach w których dało się dostrzec rude pasma.  Dopiero po chwili zorientowałam się, że wszystkie spojrzenia były skierowane na mnie i moją rudą przyjaciółkę.
- Gibbon! Rookwood! - po sali rozszedł się lodowaty głos Voldemorta - zabierzcie go do lochów. Jeszcze może nam się przydać.
- Ta-ak Panie - odpowiedziało równocześnie dwóch wytypowanych śmierciożerców. Ukłonili się i pośpiesznie wyszli z sali zabierając wymęczonego chłopaka ze sobą.
Ciszę panującą w pomieszczeniu po raz kolejny przerwał lodowaty głos mojego ojca
- Na co się tak patrzycie? Przyprowadźcie do mnie Severusa i Libby!
Śmierciożercy posłusznie wyszli jak najszybciej z sali. Gdy tylko zamknęły się drzwi stół i krzesła wróciły na swoje prawowite miejsce a w miejscu gdzie jeszcze przed chwilą stał trupioblady Voldemort stał przystojny brunet z uśmiechem na ustach.
- Hermiono, Ginerwo.. - zaczął  - Witam was w Riddle Manor.
Stałam jak sparaliżowana. Mój mózg nie potrafił ogarnąć tego co przed chwilą zobaczyłam. Voldemort paskudny i zły a po chwili stoi przede mną w swojej ludzkiej postaci i jest miły?!
Z rozmyślań wyrwał mnie hałas otwieranych drzwi w których pojawił się Snape wraz z jakąś Rudą kobietą którą obejmował. 
 Wszyscy rozmawialiśmy przez dobre kilka godzin, dowiedziałam się że Severus Snape jest moim ojcem chrzestnym  a jego żona Libby jest moją matką chrzestną. Musiałam przyznać, że była na prawdę przesympatyczną osobą. Ustaliliśmy, że jutro ja wraz z Rudą zostaniemy przedstawione wszystkim śmierciożercom podczas bankietu organizowanego z powodu mojego odnalezienia.

Sypialnia Ginny znajdowała się tuż na przeciwko mojej. Pożegnałyśmy się i każda  przekroczyła drzwi do swojego królestwa. Gdy znalazłam się w mojej sypialni stanęłam jak zamurowana. Pokój był przeogromny!  Ściany były w kolorze brzoskwiniowym, po lewej stronie stało wielkie łóżko z baldachimem, które spokojnie pomieściłoby z 3 osoby.  Koło łóżka stał zdobiony złotem stoliczek nocny ze schowanym barkiem. Na przeciwko drzwi  było przejście do dużego i przestronnego balkonu na którym znajdował się stolik i cztery ciemnobrązowe wiklinowe fotele.  Na przeciwko mojego łóżka stał wielki regał z książkami. Obiecałam sobie, że w najbliższym czasie je przejże. Po prawej stronie od regału, w ścianie były umieszczona para drzwi. Podeszłam do pierwszych bukowych drzwi nacisnęłam klamkę i weszłam do pomieszczenia. Moim oczom ukazała się średniej wielkości łazienka z wielką wanną umieszczoną na samym środku. Po prawej stronie była wielka półka z umywalką nad którą powieszone było lustro ozdobione złotą ramą. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do drugich mahoniowych  drzwi. Weszłam do pomieszczenia znajdującego się za nimi, poczułam się jakbym znalazła się w raju. Znajdowałam się w środku ogromnej garderoby, całej zapełnionej po brzegi ubraniami, butami i biżuterią. Na środku stały dwa skórzane fotele.
Cała w skowronkach chwyciłam koszulę nocną, satynowy szlafrok i udałam się do łazienki. Odkręciłam kurki i wlałam płyn do kąpieli o moich ulubionym zapachu cynamonu z imbirem.  Brudne i znoszone ciuchy wrzuciłam do kosza na pranie i zanurzyłam się w ciepłej wodzie. Pogrążona w rozmyślaniach nie zauważyłam nawet kiedy woda wystygła. Szybko się umyłam i przebrałam  w piżamę. Wyszłam z  łazienki i  z impetem rzuciłam się na miękkie łóżko, zatapiając się w różowej satynowej pościeli.  Wpatrywałam się w baldachim i nie mogłam uwierzyć, że to wszystko należy do mnie! Przez całe życie marzyłam o takim pokoju, i w końcu te marzenia zaczęły się spełniać. Z rozmyślania wyrwało mnie ciche pukanie do drzwi.   Wstałam poprawiłam szybko szlafrok i otworzyłam drzwi. Ku mojemu zdziwieniu ujrzałam w nich Zabiniego i jeszcze dwóch przystojnych chłopaków za nim.
- Cześć - wybełkotała cała trójka
- Cześć
- Możemy wejść?  - zapytał Zabini
- Pewnie wchodźcie - odsunęłam się by zrobić przejście.
Między naszą czwórką panowała niezręczna cisza, którą przerwał Diabeł.
- Hermiono -  zaczął niepewnie - bo widzisz ja bym chciał, żebyśmy oboje zapomnieli o dawnych urazach i zaczęli całą znajomość na nowo.
 W pomieszczeniu na nowo zapanowała cisza. Widziała w  spojrzeniu chłopaka, że mówi to całkiem szczerze
- Zabini..- zrobiłam krótką przerwę -  Na pewno nie będzie między nami od razu wielkiej przyjaźni i potrzebuję czasu, żeby nabrać do Ciebie zaufanie ale myślę, że będzie to początek owocnej znajomości - uśmiechnęłam się do zszokowanego bruneta.
- Mówisz serio?
- Całkiem serio - odparłam.
Zanim się obejrzałam już wirowałam w objęciach Diabła.
- Obiecuję, że nigdy nie pożałujesz!
Dopiero chrząknięcie jednego z dwóch towarzyszących chłopaków uświadomiło mi o ich istnieniu.
- Skoro Diabeł już przełamał pierwsze lody pora na mnie -  brunet uśmiechnął się do mnie - Jestem Trevor Lestrange
- Hermiona  - uśmiechnęłam się i podałam mu rękę, którą uchwycił i delikatnie pocałował co wywołało lekki rumieniec na mojej twarzy.
Musiałam przyznać, że jest na prawdę przystojny.  Jego kruczoczarne włosy opadały mu chaotycznie na czoło i  lekko odstawały z tyłu głowy nadając mu tym samym łobuzerskiego ale i seksownego wyglądu. Miał powalające, intensywne i duże zielone oczy okryte gęstymi rzęsami, co sprawiało że chciałoby się w nie patrzeć bez końca.
- No  Trevor, inni też czekają w kolejce - odparł beztrosko drugi chłopak  i podał mi rękę
- Witaj Hermiono. Jestem Teodor Nott, ale mów mi Ted - posłał mi jeden ze swoich szelmowskich uśmiechów i również pocałował w dłoń.
-  Mamy nadzieje, że nie masz nam za złe, ze przychodzimy do Ciebie o tak późnej porze? - pierwszy odezwał się Ted
- Po prostu nie potrafiliśmy się doczekać poznania Ciebie - odparł z uroczym uśmiechem  Trevor, puszczając mi oczko
- No ale skoro już tutaj jesteśmy - odparł wesoło Diabeł  - to Hermiono nie odmówisz nam napicia się Ognistej w jakże uroczym towarzystwie - mówiąc to wyciągnął zza pleców dwie butelki bursztynowego płynu i wyczarował cztery szklanki.
Po opróżnieniu dwóch butelek atmosfera robiła się coraz bardziej luźniejsza. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy.
Wszyscy już byli wstawieni.
- Nie wiem jak wy - ziewnął Diabeł - ale jestem już zmęczony i myśle, że Hermiona też chciałaby się już położyć w końcu jutro stresujący dzień
Pozostała dwójka mimo swoich protestów wstała i udała się w kierunku drzwi.
- Do zobaczenia Hermiono - powiedzieli chórem.
Od każdego dostałam po soczystym buziaku w policzek po czym zniknęli za drzwiami.
-Do zobaczenia - powiedziałam to bardziej do siebie niż do nich.
 z Uśmiechem na ustach położyłam się do łóżka, naciągnęłam na siebie kołdrę i oddałam się w ramiona morfeusza.

*** 

Obudziło mnie stukanie do drzwi. Powoli otworzyłam oczy przeciągnęłam się i zaspanym głosem powiedziałam, żeby osoba która puka weszła.
Drzwi otworzyły się a do pokoju weszły dwie dziewczyny.
Pierwsza odezwała się blondynka.
- Cześć Hermiono! - uściskała mnie na powitanie -  Jestem Alicja Malfoy. Wiem, że mój brat okazał się w stosunku do Ciebie totalnym dupkiem, ale mam nadzieje że my się zaprzyjaźnimy!
Byłam w lekkim szoku. Malfoy ma siostrę? Czemu nikt nigdy o tym nie wspomniał?
Uśmiechnęłam się przyjaźnie a z moich słów wydobyło się krótkie "Pewnie". Następna podeszła do mnie dziewczyna o czarnych lokowanych włosach.
- Jestem Rebecca Snape - uśmiechnęła się nieśmiało.- Ale możesz mi mówić Becca
- Hej - uśmiechnęłam się do niej zachęcająco - Hermiona Gra.. Riddle
Dziewczyna wydawała się na sympatyczną choć skrytą w sobie.
- Tak się cieszę, że Tom w końcu Cię odnalazł - odparła Alicja - Nie umiałam się doczekać,  aż w końcu Cię poznam.
Zrobiłam zszokowaną minę.
- No co?
- Nic, po prostu jestem zdziwiona, że nazywasz mojego Ojca po imieniu.
 - Tom jest moim ojcem chrzestnym dlatego jestem jedną z nielicznych, którzy mogą się do niego tak zwracać.
- Dziewczyny będziemy miały jeszcze masę czasu żeby się nagadać, więc proszę was chodźmy na śniadanie bo mi kiszki marsza grają! -  odezwała się Becca
 - Dajcie mi 15 minut i będę gotowa
- Nie ma sprawy - odrzekły dziewczyny i usiadły na łóżku.
- Weszłam do łazienki umyłam zęby, zrobiłam delikatny makijaż i ułożyłam rożdżką włosy. Nałożyłam na sobie jeden z komplentów ubrań wiszących w mojej nowej garderobie i już gotowa przyszłam do dziewczyn, które na dobre rozgościły się w moim pokoju.
Zeszłyśmy na dół do jadalni żartując i śmiejąc się. Weszłyśmy do pomieszczenia i nie zwracając uwagi na śmierciożerców zajęłyśmy miejsca   na przeciwko moich rodziców. Po mojej lewej stronie siedział Trevor, który przywitał mnie olśniewającym łobuzerskim uśmiechem
- Dzień dobry Hermiono - wyszeptał mi do ucha.

*** 

Siedziałem już w jadalni dyskutując z Blaisem o planach na zbliżający się ostatni rok w Hogwarcie, gdy naszą rozmowę przerwał śmiech trzech dziewczyn, które właśnie weszły do pomieszczenia. Wśród nich była Hermiona. Po raz pierwszy zauważyłem, że zmieniła się przez ostatni czas. Jej sylwetka nabrała kobiecych kształtów, włosy z wielkiej szopy zmieniły się w delikatne fale. Nogi miała długie i zgrabne.  Większość mężczyzn na tej sali była wpatrzona w nią ja obrazek. Natomiast ona wraz z moją siostrą i Becca niczym się nie przejmując zajęły miejsce przy stole.  Usiadła koło Trevora, widziałem jak szepcze jej coś do ucha a ta się uśmiecha. Poczułem lekkie ukucie w żołądku.  Starałem nie pokazywać tego po sobie i trzymać emocje na wodzy. Ale w środku aż krzyczałem z bezsilności Chciałbym być w tym momencie na miejscu Trevora  by móc sobie beztrosko rozmawiać z Hermioną.
Moje rozmyślanie przerwał stanowczy głos mojego Pana.
- Ciesze się, że prawie wszyscy zjawili się dziś na moje wezwanie - Voldemort rozejrzał się po zebranych - Otóż chcę was poinformować, że dziś wieczorem odbędzie się bal z okazji odnalezienia mojej córki a zarazem dziedziczki Salazara Slytherina - zrobił krótką przerwę - Wraz z Alison długo rozmyślaliśmy nad odpowiednim partnerem, który będzie miał za zadanie poznanie Hermiony ze wszystkimi, którzy na balu się pojawią.
W mojej głowie pojawiła się mała iskierka nadziei zbliżenia się do tej dziewczyny.  Z niecierpliwością czekałem  na wypowiedź Czarnego Pana. Musiał mnie wybrać, w końcu byłem idealnym kandydatem wywodzącym się z arystokratycznej rodziny, moja rodzina była szanowana na dodatek Voldemort był ojcem chrzestnym mojej siostry!
- Osobą, która będzie miała zaszczyt towarzyszyć Hermionie na dzisiejszym balu będzie..

~~*~~*~~*~~

Kolejny rozdział już niebawem. Z tego jestem nawet zadowolona. Czekam z niecierpliwością na wasze opinie ;))

20 komentarzy:

  1. Ej no nie, teraz to ja nie będę o niczym innym myśleć, tylko kto to jest! :p
    Tak czy inaczej, rozdział jest genialny, zresztą jak każdy :)
    Życzę dużo weny i pozdrawiam ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wrocilas w naprawde wielkim stylu! Rozdzial super :) mimo ze nie do konca odpowiada mi sielankowa atmosfera w szeregach smierciozercow, ani tworzenie siostry Malfoy'a ;D to musze przyznac ze naprawde zaczynasz mnie wciagac i nawet lapie sie na tym, ze nie zwracam tak duzej uwagi na zazwyczaj irytujace mnie szczegoly ;P
    Mam tylko jedno pytanie.. a raczej dwa ;P
    Dlaczego Hermiona nie zawolala Gin zeby napila sie z nia i chlopakami? I czemu bez niej pojawila sie na sniadaniu?

    Czekam z niecierpliwoscia na kolejny rozdzial i na to kto bedzie towarzyszyl Hermionie ;D przyznam ze mam nadzieje, ze nas zaskoczysz i bedzie to ktos inny nizMalfoy :)

    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    PS zapraszam do siebie na nowy rozdzial i miniaturke, ktora ukonczylam niedawno - oczywiscie jesli nie czytalas :)

    dramionovelove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wrocilas w naprawde wielkim stylu! Rozdzial super :) mimo ze nie do konca odpowiada mi sielankowa atmosfera w szeregach smierciozercow, ani tworzenie siostry Malfoy'a ;D to musze przyznac ze naprawde zaczynasz mnie wciagac i nawet lapie sie na tym, ze nie zwracam tak duzej uwagi na zazwyczaj irytujace mnie szczegoly ;P
    Mam tylko jedno pytanie.. a raczej dwa ;P
    Dlaczego Hermiona nie zawolala Gin zeby napila sie z nia i chlopakami? I czemu bez niej pojawila sie na sniadaniu?

    Czekam z niecierpliwoscia na kolejny rozdzial i na to kto bedzie towarzyszyl Hermionie ;D przyznam ze mam nadzieje, ze nas zaskoczysz i bedzie to ktos inny nizMalfoy :)

    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    PS zapraszam do siebie na nowy rozdzial i miniaturke, ktora ukonczylam niedawno - oczywiscie jesli nie czytalas :)

    dramionovelove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Ginny to mam specjalne plany dlatego jej postać się nie pokazała w tych dwóch sytuacjach :D

      Usuń
  4. Widać nie tylko ja uwielbiam przerywać w takich momentach! ;D Rozdział świetny i nie mogę się już doczekać kolejnego ;)
    Zgadzam się z Draco (wyjątkowo!) jest on przecież idealnym kandydatem, by towarzyszyć córce Czarnego Pana. ; p
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.

    http://ich-historia-draco-hermiona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział<3
    Nie mogę się doczekać kolejnego:)

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej na http://melblack-i-jej-milosc.blogspot.com/

    Pisarka Mel

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział :) Nie moge isę doczekać więcej ! :D

    Zarpaszam do mnie ! :) http://hogwart-teddy-alice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominuję cię do Liebester Award, więcej informacji tutaj : http://jestes-miloscia-moja.blogspot.com/p/libster-award.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, zostałaś nominowana do THE VERSATILE BLOGGER AWARD, więcej informacji tutaj - http://jestes-miloscia-moja.blogspot.com/p/the-versatile-blogger-award.html

      Usuń
  9. Anonimowy7/16/2013

    Kurcze na prawdę musisz zawsze kończyć akcję w takich momentach? Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Pisz go jak najbszybciej!!
    Pozdrawiam Mell

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział :-) Czekam na następny !!
    Zapraszam na Mojeminiopowiadania.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja rozumiem że lubisz trzymać w niepewności ale NO SERIO?! Musiałaś? Ja tak bardzo chciałam się dowiedzieć :/ no ale cóż, zobaczymy w następnym. Co do rozdziału to świetny! Tylko jedna rzecz mnie zbiła z tropu, gdzie jest Ginny? Hmm nwm, ale tak czy inaczej bardzo mi się ten rozdział podobał. Kiedy następny? :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Zauważyłam, że siostra Mlafoy'a prawie zawsze ma na imię Alicja... Ciekawe xD

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy12/09/2013

    Cudo wykrzyknik. Zastanawia mnie gdzie Ginny i co dzieje się w Norze. Było tam kilka literówek i błędów językowych no ale cóż córka polonistki już tak ma każdy błąd wyłapie :) Podoba mi się zachowanie ( rozterki uczucia refleksje ) Draco. No nic. Czytuję dalej.
    Zachwycona
    Nivis

    OdpowiedzUsuń
  14. Super super super!!'
    Lecę dalej! :*
    Verita

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy9/12/2014

    Dopiero co Hermiona została zgwałcona przez Rona, a teraz pije i przytula się do swoich byłych wrogów. Ekhm, szybka jest!

    OdpowiedzUsuń