Kochani długo nad tym myślałam i po przeanalizowaniu
pomysłów w mojej głowie na to opowiadanie doszłam do wniosków, że niestety nie
dam rady pisać wszystkiego z perspektywy
Draco i muszę dodać jeszcze kilku narratorów.
Zmieniłam też szablon bloga, mam nadzieje że wam się podoba.
Przepraszam za opóźnienie, ale ostatnio dużo się dzieje i
miałam mało czasu dla siebie.
***
Zbliżała się godzina 23,
leżałem na łóżku i z niecierpliwością zerkałem na okno wyczekując sowy z
odpowiedzią na mój list. Jest jedna
osoba, która mogłaby mi pomóc w odnalezieniu córki Czarnego Pana. Moje rozmyślanie przerwało delikatne pukanie
w szybę, pędem zerwałem się z łóżka przewracając tym samym stolik na którym
stały butelki Ognistej. Otworzyłem okno i mała brązowa sowa wleciała do pokoju,
odczepiłem list przyczepiony do jej nóżki, a ta odleciała. Usiadłem na łóżku i zacząłem czytać.
Drogi Smoku,
Bardzo zaskoczył mnie
Twój list, jestem w szoku. Nie miałam pojęcia, że Czarny Pan ma zaginioną
córkę. Cieszę się, że zwróciłeś się z pomocą do mnie, mimo że jeszcze nie
należę do grona śmierciożerców. Obiecuje, że będę się uważnie rozglądała i
jeśli ją znajdę niezwłocznie Cię o tym powiadomię. Będziemy w kontakcie.
Całuję,
Lisica
Tak naprawdę nie miałem pojęcia kim jest lisica, jedyne co
wiem to, że jest szpiegiem w świecie czarodziejów i należy do Zakonu Feniksa. Jest ona jedną z osób do których
Voldemort ma największe zaufanie, mimo że nie została jeszcze naznaczona.
Możemy się z nią kontaktować tylko za pomocą listów. Tak naprawdę zżera mnie
wielka ciekawość jak ona wygląda? Jakie jest jej prawdziwe imię? Czy
kiedykolwiek wcześniej już ją widziałem? Nienawidziłem tajemnic, ale w tej sytuacji miałem związane ręce. Zasnąłem z myślą, że to ja będę tym który
odnajdzie córkę Czarnego Pana.
***
W Norze panował istny chaos spowodowany przygotowaniami do ślubu Billa i Fleur. Zostały 3 dni do ceremonii, a ja razem z Ginny nie kupiłyśmy jeszcze sukienek! Jeszcze z rok temu nie przywiązywałabym do tego tak dużej uwagi i ubrała pierwszą lepszą sukienkę jaką bym znalazła. Przez ostatnie miesiące wiele się zmieniło, ze starej Hermiony Granger pozostał tylko spryt i pragnienie pochłaniania jak największej wiedzy. Zaczęłam wreszcie o siebie dbać z czego bardzo cieszy się moja ruda przyjaciółka. Najbardziej zadowolona byłam z moich długich kasztanowych włosów, które z wielkiej szopy loków zmieniły się w delikatne fale i kaskadami opadały mi na ramiona i plecy, zachwycona byłam też z perfekcyjnego makijażu, którym nauczyłam się podkreślać moje oczy.
- Hermiona chodź! Ile na Ciebie trzeba czekać?- z zamyślenia dobiegł mnie wołający głos mojej przyjaciółki.
Chwyciłam torebkę i szybko zeszłam po schodach do kuchni gdzie czekała na mnie uśmiechnięta Ginny.
- To co gotowa na to by znaleźć kreację swoich marzeń? - zapytałam.
- Już się nie mogę doczekać kiedy to chłopakom szczęki na nasz widok opadną - odpowiedziała rudowłosa.
Wyszłyśmy za bramę Nory, chwyciłam Ginny za ręke i teleportowałyśmy się na Pokątną. Skierowałyśmy się prosto do sklepów z sukniami wieczorowymi. W końcu po czterogodzinnych poszukiwaniach zadowolone z zakupów wyszłyśmy ze sklepu. Kupiłam sobie ładną koronkową czerwoną sukienkę z wycięciem na plecac a do tego czarne szpilki z czerwoną podeszwą, które idealnie kontrastowały z sukienką, natomiast Ginny kupiła rozkloszowaną sukienkę w kolorze fiołkowym a do niej śliczne berzowe półbuty.
Nagle nad Pokątną niebo poszarzało i zaczęła się unosić czarna mgła, która ograniczała widoczność, z każdej strony słyszałam wybuchy, dźwięk tłuczonego szkła, krzyki ludzi. Dostrzegłam obraz który mnie przeraził, dwóch zamaskowanych mężczyzn w czarnych szatach, zaczęli zdzierać z kobiety ubrania i dokładnie przyglądać się jej ciału, centymetr po centymetrze, po chwili jeden z nich wyciągnął różdżkę i snop zielonego światła ugodził kobietę prosto w klatkę piersiową. Nie żyła.
Stałam jak sparaliżowana a zarazem troszkę zafascynowana i podniecona tą okrutną sceną.
Śmierciożercy zauważyli mnie i Ginny i zaczęli podążać w naszym kierunku, w ułamku sekundy zerwałam się do ucieczki ciągnąc ze sobą Ginny, zaklęcia rzucane przez śmierciożerców przemykały koło mojej głowy, byli szybsi więc z łatwością nas doganiali, skręciłam w najbliższą ciemną uliczkę, chwyciłam Rudą za rękę i teleportowałam się przed bramę Nory.
Poczułam wielką ulgę widząc jasne, bezchmurne, niebieskie niebo i słońce którego promienie delikatnie pieściły moją skórę. Zamknęłam oczy i zaczęłam powoli nabierać powietrza do płuc, czułam, że serce bije mi jak szalone. Spojrzałam na Rudą, w jej oczach dało się dostrzec strach, a twarz miała całą zaróżowiałą z wysiłku, w milczeniu ruszyłyśmy do domu.
***
Dochodziła godzina piętnasta, w salonie zebrała się mała grupka śmierciożerców, którzy mieli dzisiaj szukać zaginionej córki Czarnego Pana. Mieliśmy działać parami. Moją parą był Zabini, Pansy miała za Partnerkę moją siostrę, Rebecca z Trevorem, Snape wraz ze swoją żoną, oraz moi Rodzice. Równo o piętnastej teleportowaliśmy się na Pokątną, mieliśmy nie oszczędzać żadnej kobiety, każdą trzeba było sprawdzić, wcale nie byłem zadowolony z faktu, że muszę dotykać szlam, ale pragnienie znalezienia cóki mojego Pana było większe, przepełniało mnie całego. Gdy tylko znaleźliśmy się na Pokątnej ludzie zaczęli krzyczeć i wpadać w popłoch. Spojrzałem na Blaise, zawsze rozumieliśmy się bez słów. Szybko znaleźliśmy swoją pierwszą ofiarę, która próbowała schować się między murami dwóch budynków, Diabeł związał jej ręce i nogi zaklęciem i zaczęliśmy zdzierać z niej ubrania, przyjrzałem się dokładnie jej ramionom, milimetr po milimetrze żeby niczego nie przeoczyć, jednak znamienia tam nie było. Nie spodziewałem się, że od razu znajdziemy córkę Voldemorta, ale gdy okazało się że to zwykła nic nie warta szlama, poczułem się trochę rozczarowany. Blaise lubił bawić się w pana życia i śmierci, dzisiaj najwyraźniej miał ochotę być Panem Śmierci, i każdą dziewczynę, która okazała się być szlamą zabijał. Po kolejnej nieudanej próbie poczułem, że ktoś nam się przygląda, odwróciłem się i zobaczyłem tą szlamę Granger wraz ze swoją rudowłosą przyjaciółeczką, najwyraźniej przyglądały się całej tej scenie.
- Fajnie by było je trochę nastraszyć - pomyślałem. Szturchnąłem Diabła aby spojrzał w tą samą stronę co ja. Ruszyliśmy w stronę dziewczyn, widziałem jak przerażenie rośnie na twarzach obu dziewczyn. lubiłem siać spustoszenie i zgrozę. Zaczęły uciekać, więc nie pozostaliśmy im dłużni i zaczęliśmy je gonić, powoli je doganialiśmy gdy nagle skręciły w jedną z uliczek i zdążyłem zauważyć zarys obracającej się Granger i charakterystyczny dźwięk podczas teleportacji.
***
Mam nadzieje, że rozdział wam się spodoba.
Pozdrawiam ciepło ;)
no cóż, fajny rozdział, choć po prologu miałam wrażenie, że Draco będzie bardziej wrażliwym chłopakiem, tymczasem nic sobie nie robi ze śmierci 'szlam' . ;|
OdpowiedzUsuńBo w głębi duszy jest wrażliwym chłopakiem, i wyjdzie to w dalszych rozdziałach ;)
UsuńNie mogłam się go doczekać. Fajny jest xd Pewnie Draco nie będzie chciał nawet jej sprawdzać. xd Ehh czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńDobrze się czytało :) Intryguje mnie postać Lisicy. Nie wiem czemu, ale pomyślałam o Ginny xd
OdpowiedzUsuńOgółem, cieszę się, że nie zrobiłaś z Hermiony nagle zakochanej w sobie, przebojowej dziewczyny. Zmieniła się, ale jak na razie nie w aż ta rażący sposób.
Dzięki za powiadomienie, zapraszam także do przeczytania mojego bloga.
Pozdrawiam,
DiaMent.
PS dodaję do czytanych i obserwowanych - zapraszam do tego samego! :)
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego:)
Kiedy można się go spodziewać?
Pozdrawiam Jagoda:);*
może nawet jutro albo jeszcze dziś w nocy :)
UsuńFajny początek. Ciekawa fabuła. Zaciekawiłaś mnie. Tylko tak dalej. Zakończyłaś w takiej chwili, że przez moją głowę przechodzi milion scenariuszy dotyczące dalszych przygód bohaterów. Weny
OdpowiedzUsuńGdzie jest rozdział?
OdpowiedzUsuńCzekam !! :)
Super, ale trochę... straszne? Jak można zabić niewinnych ludzi? No ale cóż. W końcu to śmierciożercy wykonujący polecenia Czarnego Pana.
OdpowiedzUsuńRozdział sam w sobie fajny ;D
Całkiem niezły rozdział tylko , ze krotki i ci Śmierciożercy ... Dla mnie bomba ! Pozdrawiam Severusik Snape *.*
OdpowiedzUsuńkurczę, no niby wszystko fajnie, ale jest TYLE błędów, mam nadzieje, że im dalej tym lepiej. fajne masz pomysły, tak trzymaj! :) (może postaraj się o betę?)
OdpowiedzUsuńknow-it-all
Czytając komentarze ludzie piszą ale masz duzo błędów i wgl.
OdpowiedzUsuńJa nic nie zauważyłam ,tak sie wczulam w tekst ze przeczytałam prawie na dwóch oddechach.
Wspaniały. Oby tak dalej;)
Rozdział bardzo fajny, podoba mi się jak piszesz ;) czyżby lisica to Gin?:D no nic lecę czytać dalej pozdrawia ;)
OdpowiedzUsuń