Ten rozdział dedykuję Jagodzie, która wytrwale czeka na
następny rozdział ;) Wreszcie się go
doczekałaś kochana ;)
Wyjeżdżam na wakacje 29 czerwca na dwa tygodnie, więc
kolejny rozdział pojawi się dopiero jak wrócę, bo raczej nie będę miała dostępu
do Internetu.
***
Powoli gorące, złote słońce chowało się za horyzontem
tworząc przepiękną, różową smugę światła na niebie, wiał lekki wiosenny wietrzyk, stałam w dużym
i przepięknym ogrodzie, który urywał się tuż koło wejścia do lasu, zauważyłam
dwójkę malutkich, bawiących się ze sobą dzieci. Mieli może po 2 albo 3 latka
nie więcej. Chłopiec miał bardzo jasną blond czuprynę i śliczne, duże
niebieskie oczy. Dziewczynka natomiast, miała brązowe loczki w których dało się
dostrzec miedzianie refleksy. Na pierwszy rzut oka można było dostrzec, że ta
dwójka była ze sobą nierozłączna, wszędzie chodzili razem, chłopiec troszczył
się o dziewczynkę, gdy ta się przewróciła, on szybko biegł by pomóc jej
wstać. – Uśmiechnęłam się sama do siebie
na ten widok - Nagle dookoła zrobił się chaos,
niebo przykryły ciemne chmury, w ogrodzie zaczęli pojawiać się przeróżni
czarodzieje, dwójka dzieci stała przytulona do siebie nie wiedząc co się
dzieje, dookoła przelatywały błyski rzucanych zaklęć, i wtedy moją uwagę przykuła postać samego Albusa Dumbledorea,
widziałam jak zbliżał się powoli do dzieci z nieodgadnionym wyrazem twarzy, spojrzał
z lekkim grymasem na dziewczynkę i wziął ją na ręcę, w tym samym momencie z
domu wybiegł młody przystojny mężczyzna o kruczoczarnych włosach, biegł ile
tchu w płucach w kierunku Albusa, lecz
ten jak najszybciej teleportował się z dziewczynką, z ust mężczyzny wydobył się
przeraźliwy krzyk rozpaczy, przeplatany z obietnicami zabicia Dumbledorea.
Obudziłam się cała zalana potem i z przyśpieszonym oddechem,
spojrzałam na okno zaczynało dopiero świtać. Sięgnęłam po szklankę z wodą
stojącą na szafce nocnej obok mojego łóżka, upiłam spory łyk chłodnej cieczy i
od razu zrobiło mi się lepiej. Opadłam z powrotem na łóżku i zastanawiałam się
nad tym co widziałam, czy to był tylko sen? I dlaczego Dumbledorea porwał tą
dziewczynkę? To wszystko wydawało mi się
absurdalne, pierw śmierciożercy na ulicy pokątnej, czego oni tak naprawdę chcieli?
Odkąd wróciłyśmy z Rudą z zakupów żadna z nas nie wspomniała o zaistniałej
sytuacji, wolałam też nic nie mówić Harry’emu i Ronowi, bo musiałabym słuchać
wykładów na temat tego na jakie niebezpieczeństwo się narażałyśmy.
Zwlekłam się z łóżka, i postanowiłam wziąć zimny prysznic, w końcu dzisiaj jeden z najważniejszych dni w rodzinie Weasleyów.
Zwlekłam się z łóżka, i postanowiłam wziąć zimny prysznic, w końcu dzisiaj jeden z najważniejszych dni w rodzinie Weasleyów.
***
Minęły dwa dni od felernego spotkania z Granger, a ja wciąż
mam przed oczami widok jej przerażonej twarzy. W mojej głowie toczyła się ostra
walka, w niewytłumaczalny dla mnie
sposób, gdy ją wtedy zobaczyłem poczułem
lekkie ukłucie niepokoju, czyżbym się o nią bał?
-Draco zamknij się –
pomyślałem – przecież to tylko nic nie warta szlama. No właśnie szlama, a
co jeśli to Granger jest tą, której wszyscy szukają? Wzdrygnąłem się na samą myśl. Nie to na pewno nie ona, mimo że jest jedną z najbardziej
utalentowanych uczennic w Hogwarcie, ale to nie musi od razu czynić ją dziedziczką Salazara. Byłbym wtedy skończony… - otrzepałem głowę teatralnie, żeby wyrzucić
myśli o Granger i zacząłem analizowanie
innych potencjalnych córek mojego Pana.
Nagle moje drzwi z hukiem się otworzyły a w nich stał nie
kto inny jak Pansy Parkinson. Spojrzałem na nią z pod byka i wróciłem do poprzedniego
zajęcia.
-Dracusiu! – usłyszałem jej piskliwy głos - Tutaj jesteś, a ja wszędzie Cię szukałam –
podeszła do mnie i usiadła na kolanach.
- Nie widzisz, że jestem zajęty? – wysyczałem przez zęby –
Przeszkadzasz mi Parkinson
- Ale Dracusiu.. – dziewczyna zarzuciła mi ręce na szyję
- może skusisz się na zrobienie sobie
małej przerwy?
- Wiesz co Parkinson?
– uśmiechnąłem się do niej uwodzicielsko i wziąłem na ręce – Zamknij oczy.
Dziewczyna posłuchała, upewniłem się że nie podgląda,
otworzyłem drzwi i postawiłem na korytarzu.
-Spieprzaj stąd Parkinson, i nie mów do mnie „Dracusiu”
wiesz, że tego nienawidzę..
Zostawiłem osłupiałą dziewczynę i zatrzasnąłem drzwi.
Podszedłem do barku i nalałem sobie Ognistej, upiłem łyk pozwalając by paląca
ciecz rozeszła się po moim gardle i tkani. Tak tego mi było trzeba.
***
Zostało kilka minut do
ślubu Billa i Fleur, wszyscy zaproszeni goście już przybyli i siedzieli
na swoich miejscach, tylko Ginny i Hermiona się spóźniały. Nerwowo spoglądałem co chwile na zegarek,
natomiast Harry spacerował tam i z powrotem po kuchni.
- Uhh Ron , ile można siedzieć i się szykować?
- Nie mam pojęcia Har.. – nie zdążyłem dokończyć, ponieważ
do kuchni weszła właśnie moja siostra a za nią, anioł w czerwonej sukience, która uwydatniała
wszystkie jej atuty. Była
przepiękna, miałem ochotę rzucić się na
nią, poczuć smak jej ust i pieszczot, chciałem teraz w tym momencie zaciągnąć
ją na górę do mojej sypialni i zedrzeć z niej tą sukienkę.
- Ślicznie wyglądacie dziewczyny - powiedział Harry wyrywając mnie też tym samym
z rozmyślań
- Tak Harry ma rację -
zdążyłem wyjąkać – To co idziemi?
- Jasne – dziewczyny uśmiechnęły się i wyszły pierwsze z
kuchni do ogrodu, kierując się wprost do białego namiotu gdzie miała odbyć się
cała ceremonia.
Gdy szliśmy za dziewczynami w stronę namiotu mogłem
podziwiać Hermionę bez obawy, że mnie na tym przyłapie, chciałem żeby była
tylko i wyłącznie moja, za wszelką cenę postaram się by tej nocy mi uległa.
***
Wraz z Ginny dotarłyśmy do namiotu i zajęłyśmy swoje
miejsca, Harry wraz z Ronem usiedli trzy rzędy za nami.
- Mionka – usłyszałam szept Rudej – Widziałaś minę Rona jak
Cię zobaczył? Tak się ślinił na Twój widok..
Ruda zaczęla chichotać.
- Ginny na pewno Ci się zdawało – odparłam z uśmiechem
- Zdawało?- Ruda nie umiała przestać się śmiać – Ślinił się
na Twój widok tak samo jak Kieł, gdy widzi
jak Hagrid przynosi ze sobą kawał porządnego mięsa.
Mimowolnie też zaczęłam się śmiać.
Na Sali rozbrzmiał
marsz Mendelsona, Bill czekał na Fleur przy ołtarzu a ta z dumnie
podniesioną głową kroczyła dumnie w stronę swojego ukochanego, prowadzona przez
Ojca.
-Wygląda przepięknie – wyszeptałam do Rudej , a ta potwierdziła
lekkim skinieniem głowy.
Ceremonia była krótka, lecz piękna.. pani Weasley wraz z
Panią Delacour głośno szlochały ze szczęścia.
Nagle ołtarz zniknął a wszystkie krzesła poustawiane równo w rzędach rozproszyły się po całym namiocie, robiąc miejsce na parkiet. Goście powoli podchodzili do młodej pary składając im życzenia i dając prezenty. Następnie przyszła kolej na pierwszy taniec nowożeńców, orkiestra zaczęła grać a Państwo Młodzi zaczęli z gracją poruszać się w takt muzyki, sprawiając wszystkich w zachwyt, musiałam przyznać, że pasowali do siebie.
Nagle ołtarz zniknął a wszystkie krzesła poustawiane równo w rzędach rozproszyły się po całym namiocie, robiąc miejsce na parkiet. Goście powoli podchodzili do młodej pary składając im życzenia i dając prezenty. Następnie przyszła kolej na pierwszy taniec nowożeńców, orkiestra zaczęła grać a Państwo Młodzi zaczęli z gracją poruszać się w takt muzyki, sprawiając wszystkich w zachwyt, musiałam przyznać, że pasowali do siebie.
- Witaj Hermiono, pięknie wyglądasz – usłyszałam męski głos
za swoimi plecami.
Odwróciłam się, i zobaczyłam przystojnego, umięśnionego
bruneta
- Wiktor!! –Rzuciłam mu się na szyję – Jak miło Cię widzieć,
nie miałam pojęcia, że Tu będziesz. Ty
też nieźle wyglądasz.
Uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- O cześć Wiktor, miło Cię widzeć - obok mnie stanął Ron
- Ciebie również -
odparł Brunet – Hermiono?
-Tak?
-Czy mogę Cię porwać na parkiet? – Krum uśmiechnął się
łobuzersko
-Pewnie – podałam mu ręke i ruszyłam z nim na parkiet.
Gdy tańczyliśmy kątem oka dostrzegłam Rona siedzącego koło
Harry’ego, cały czas obserwował mnie i
Wiktora, a kolor jego twarzy przybrała kolor purpury. Przypomniało mi się, jak w czwartej klasie na
Balu Bożonarodzeniowym urządził jej awanturę o to że przyszła z Krumem, który
jest przeciwnikiem Harry’ego w Turnieju.
Postanowiłam, że nie pozwolę by i tym razem Rudzielec
zniszczył mi dobrą zabawę.
Przetańczyłam z Wiktorem całą noc, była to jedna z
najlepszych nocy w moim życiu już dawno tak się nie bawiłam. Gdy powoli wszyscy goście zaczęli się
rozchodzić do domu, też postanowiłam, że
pójdę już się położyć. Wiktor uparł się, że chce mnie odprowadzić i upewnić
się, że nie napadną mnie żadne gnomy ogrodowe, domyślałam się że to tylko taki
pretekst, ale zgodziłam się. Szliśmy w
ciszy, nasycając się widokiem wchodzącego słońca. Dotarliśmy pod drzwi
wejściowe
- Dziękuje za wspaniałą noc, naprawdę świetnie się bawiłam –
uśmiechnęłam się do niego wesoło
- Polecam się na przyszłość – wyszczerzył w uśmiechu rząd
śnieżnobiałych zębów.
Jezu, ale on jest
przystojny – przemknęło mi przez myśl.
- To Dobranoc Wiktorze
-Dobranoc Hermiono
Gdy już miałam wchodzić do Nory poczułam, jak męskie ręce
przyciskają mnie do zimnych murów budynku,
zatopiłam się w ciemno brązowych oczach Wiktora, które wpatrywały się we mnie z fascynacją i pożądaniem.
Poczułam jak jego delikatne wargi muskają moje, gdy zobaczył, że nie stawiam
oporu stał się pewniejszy, coraz odważniej wpijał się w moje wargi, nie wiem
ile minut upłynęło ale gdy w końcu się ode mnie odsunął, zdążyłam tylko wydukać
Śpij dobrze i cała zarumieniona zniknęłam jak najszybciej za drzwiami prowadzącymi do Nory.
***
Lisica szła szybki krokiem w kierunku domu, jej oddech był
przyśpieszony a przed oczyma miała ciągle znak wijącego się węża na prawym
ramieniu jej najlepszej przyjaciółki. Nigdy nie myślała, że los mimo zdrady jakiej się dopuszcza, jakoś jej
to wynagrodzi. Jeśli jej najlepsza przyjaciółka dowie się prawdy i zdecyduje,
że chce zostać po stronie Czarnego Pana to i ona będzie mogła się odważyć do
ujawnienia kim tak naprawdę jest, będzie w końcu naznaczona, nie będzie musiała
dalej ciągnąć szopki i udawać szczęśliwej i grzecznej córeczki, w końcu będzie
wolna, będzie mogła robić to na co będzie miała ochotę.
Weszła cicho do pokoju, upewniła się, że jej współlokatorka
już smacznie śpi i wyciągnęła z biurka kawałek pergaminu. Zaczęła pisać:
Drogi Smoku,
Wiem już kim jest córka Czarnego Pana. Obiecałam Ci pomóc
lecz nie zdradzę Ci jej imienia i nazwiska. Przyjdź w piątek o dwudziestej do
mugolskiej dyskoteki Piekiełko, tam z
pewnością ją znajdziesz. Życzę
powodzenia.
Lisica
P.S. Tylko się nie spóźnij!
***
Mam nadzieje, że sie nie wkurzycie na wątek z Hermioną i Wiktorem.
Obiecuję że wątek z Dramione się pojawi już niebawem i będzie bardzo barwny :)
Licze na szczere opienie :)
Pozdrawiam :)
Zauważyłam trochę błędów interpunkcyjnych... Przede wszystkim rzuciło mi się w oczy meeega długie zdanie xd Za długie :) (to o Albusie porywającym dziewczynkę).
OdpowiedzUsuńOgólnie rozdział fajny :) Wprowadzasz napięcie i trzymasz w tajemnicy :D Kim jest ta licica? Ginny? :D
Nie mam żalu o scenę z Wiktorem i Mioną, lubię jak coś nieprzewidywalnego się dzieje :D
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
Zapraszam także do siebie na nową notkę, a także na poprzednią, jeżeli nie czytałaś :)
http://dramionovelove.blogspot.com/2013/06/rozdzial-ix.html
Pozdrawiam,
DiaMent.
Pisałam na szybko więc nie dziwie się, że wyłapałaś trochę błędów :D jestem ich świadoma ;)
UsuńRozdział cudowny<3 Wole jak Miona kręci z Wiktorem niż z Ronem bo jego to wręcz nie cierpię:) Tak myślałam że tą tajemnicza Lisicą jest Ginny (bo to chyba o nią chodzi prawda?:D)w końcu lisy są rude hehe :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.
Dziękuje za dedykacje i życzę Ci miłej zabawy na wakacjach. Wypocznij i wracaj z nowymi pomysłami:)
Pozdrawiam Jagoda:);*
Dzisiaj zaczęła czytać twojego bloga i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała :) piszesz świetnie i masz fajne pomysł :D Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Haha, niech zgadnę. Tą dziewczynką jest Hermiona, a chłopcem Draco? Mam rację, prawda? xd
OdpowiedzUsuńCo do wątku z Wiktorem, to zgadzam się z osobą wyżej. zdecydowanie wolę jego niż Rona... brrr xd
Super i życzę weny !
Wątek z Hermioną i Wiktorem jest wspaniały domyślam się kim moze byc Lisica ... Severusik Snape *.*
OdpowiedzUsuńOdkąd w poprzednim rozdziale przeczytałam w liście podpis ''Lisica'' od razu miałam przeczucie co do jednej osoby :) Teraz jestem tego pewna :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :P
Crazy
Chyba przypuszczam kim jest Lisica;)
OdpowiedzUsuńogólnie oczarowalas mnie swoim blogiem i lecę czytac dalej :)
Życzę duuzoo weny k zapraszam do mnie www.dramione-blask-w-ciemnosci.blogspot.com
co do bledow to nie lrzejmuj sie! Nie rzucaja sie w oczy ;)
dość po fakcie,
Verita
Czyli jednak zgadlam z Gin!:) zapowiada się bardzo ciekawie, z ciekawościa zabieram się za kolejn rozdział! :)
OdpowiedzUsuńJa ogólnie jestem fanką Wiktora i Hermiony, więc chętnie bym poczytała nawet całe opowiadanie o nich :) Rodział świetny!
OdpowiedzUsuń