9/09/2014

Rozdział 27



 Krótko zwięźle i na temat. Wiem, że ostatnimi czasy rzadko dodaje rozdziały ale dorosłość pochłania ;) Mam jednak nadzieje, że uda mi się to wszystko zmienić ;)
A teraz zapraszam na kolejny krótki rozdział, który miał być dłuższym, lecz nie wyrobiłam a koniecznie chciałam dzisiaj coś opublikować.
Czekam z niecierpliwością na wasze opinie ;) 

~~*~~*~~*~~


-Draconie Lucjuszu Malfoyu mógłbyś w końcu przestać zachowywać się jak skończony dupek – do moich uszu dotarły pretensje siostry.
-A niby co takiego zrobiłem, że zostałem zaszczycony tym tytułem? – odparłem z przekąsem
-Raczej czego nie zrobiłeś – odwarknęła – Naprawdę wierzysz w to, że Hermiona mogłaby Cię zdradzić?
-Wiem co widziałem. Koniec tematu – podniosłem się z kanapy i skierowałem ku wyjściu.
-Zrzuć w końcu te cholerne klapki z oczu – doszły mnie pokrzykiwania mojej upierdliwej siostry zanim opuściłem pokój wspólny ślizgonów i skierowałem się w stronę zachodniej wierzy.
Mam już ich wszystkich powyżej uszu. Mam dość tych ciągłych pretensji i spojrzeń jakbym to ja był wszystkiemu winien.
-Malfoy! – usłyszałem głos za plecami
-Odwal się Potter – warknąłem.
Bliznowaty w kilku krokach mnie dogonił.
-Pogadajmy Malfoy – z jego zielonych oczu biła determinacja.
-Byle szybko bo nie mam czasu – rzuciłem od niechcenia – Czego chcesz?
-Chodzi o Hermionę..
-O znowu wielka przyjaźń co Potter? – prychnąłem.
-Wiem o wszystkim co zaszło wczorajszej nocy i na Twoim miejscu rozliczyłbym się z Weasleyem.
-A co ma do tego ten rudy szympans?
-Podobno jesteś taki  inteligentny – zakpił Potter – Rusz tą tlenioną łepetyną Malfoy. Znam Hermione jak nikogo innego i wiem, że nigdy nie byłaby zdolna do zdrady.
-Weasley by się na to nie odważył, dobrze wie że jeszcze jeden wyskok a osobiście go zabije – wysyczałem – Koniec rozmowy Potter. Pilnuj swoich własnych spraw.
 Jeszcze bardziej poirytowany postanowiłem jednak wrócić do lochów i jak najszybciej znaleźć się w swoim łóżku. Marzyłem tylko o tym, żeby wszyscy dali mi pieprzony święty spokój. 
Gdy znalazłem się w łóżku przypomniały mi się słowa Pottera dotyczące rudego. Czy to możliwe że posunąłby się do takiego podstępu? Czy to możliwe, że świnia przechytrzyła smoka?  Muszę to wyjaśnić dla świętego spokoju.  Obróciłem się na bok i spojrzałem na puste miejsce na łóżku, mimo tej popieprzonej sytuacji tęskniłem za tą upartą  kobietą.    

***
Rozejrzałam się zdezorientowana po pomieszczeniu, James siedział wygodnie w fotelu i cierpliwie czekał na moją reakcję. Jego twarz nie wyrażała jakichkolwiek emocji, za to oczy zdradzały niepokój jaki nim targał.
Serce biło mi jak oszalałe a mózg w zastraszającym tempie analizował to co właśnie zobaczyłam.   Nie wiedziałam czy mam płakać czy też się śmiać? Za duże tego wszystkiego jak na ostatnie kilka dni. 
-Muszę usiąść – oznajmiłam po chwili.
James wstał i posadził mnie na swoim fotelu zaś sam bezcelowo krążył po gabinecie.
-Chciałaś znać całą prawdę… Teraz już wiesz – przeczesał palcami blond włosy które niesfornie opadały mu na czoło – Śmiało teraz możesz nawrzeszczeć na mnie jak to bardzo mnie nienawidzisz
-Nie nienawidzę Cię – oznajmiłam, a na jego twarzy pojawił się cień ulgi – Zastanawia mnie tylko jedna rzecz..
-Jaka?
-Czemu akurat teraz się o tym dowiaduje?
-Czekaliśmy na odpowiedni moment
-Nie rozumiem
-Posłuchaj mnie teraz uważnie – twarz Jamesa nabrała poważnego wyrazu – Musi to pozostać w tajemnicy, bo jeśli Tom się dowie  to bez  mrugnięcia okiem zabije Ciebie i Twoją matkę. Nie mam zamiaru wpływać na to jaką decyzje podejmiesz, po czyjej stronie staniesz jak przyjdzie wojna, ale o jedno Cię proszę zachowuj się przy Tomie tak jak zawsze, nie daj mu powodu do jakichkolwiek podejrzeń.
-Muszę to sobie wszystko na spokojnie przemyśleć.
-Moje drzwi zawsze stoją przed Tobą otworem pamiętaj o tym Hermiono.
-Dziękuje – uśmiechnęłam się blado – Późno już, pójdę już bo nie chcę złapać szlabanu u Filcha.
-Śpij dobrze kochanie – usłyszałam na pożegnanie.
-Dobranoc James.

***

Nie wiem nawet kiedy znalazłam się pod posągiem chimery pilnującej wejścia do gabinetu Dyrektora.  Wpatrywałam się w posąg przez dobre kilka minut zanim zdecydowałam się wejść.  Wypowiedziałam hasło, które od dobrych kilku lat pozostało niezmienne. Chimera odskoczyła na bok ukazując kręte schody. Z walącym sercem powoli wspinałam się po marmurowych schodach. Sama dokładnie nie wiedziałam czemu to robię, ale rozum podpowiadał mi, że właśnie tam znajdę odpowiedź na wszystkie dręczące mnie pytania.  Stanęłam przed drewnianymi drzwiami, policzyłam do trzech i delikatnie je otworzyłam.  Uchyliły się  z lekkim skrzypnięciem.  Nieśmiało weszłam do przestronnego gabinetu dyrektora.
-Spodziewałem się Ciebie Hermiono – podskoczyłam na dźwięk swojego imienia.
Czułam jak ze zdenerwowania ręce mi się pocą. Moje ostatnie spotkanie z dyrektorem nie należało do najmilszych.
-Usiądź proszę – dyrektor wskazał na jedno z rzeźbionych krzeseł naprzeciwko jego biurka.
Posłusznie zajęłam miejsce bacznie przyglądając się Dyrektorowi.
-Może się czegoś napijesz? – usłyszałam pytanie.
-Nie dziękuję.
-A ja się z chęcią napiję – Dumbledore nalał sobie herbaty do filiżanki i zajął swoje miejsce za biurkiem. Jego jasnoniebieskie oczy bacznie mnie obserwowały.
 -Wie Pan, że nie jestem córką Voldemorta? – postawiłam wszystko na jedną kartę.
-Owszem.
-Owszem? Tylko tyle ma pan do powiedzenia? – oburzyłam się.
-Posłuchaj Hermiono – zaczął Dumbledore spokojnie – James Gaunt jest wyjątkowym człowiekiem, powinnaś być dumna z tego, że jesteś jego córką.
-Nie wiem już co mam o tym myśleć. Wszystko mi się wydaje takie zagmatwane, odległe jakbym była w jakimś koszmarze, z którego nie umiem się obudzić. Pogubiłam się.. Nie wiem kim jestem a tym bardziej kim chce być. Moje życie to plątanina intryg i sekretów…
-Jesteś jedyną osobą, która może zadecydować o swoim losie Hermiono.   Tylko i wyłącznie Ty podejmujesz decyzje, które uważasz za słuszne.
- Co mam w takim razie robić?
-Znajdziesz odpowiedź na to pytanie w odpowiednim momencie Hermiono.


***
Minął tydzień od rozstania się z Draconem. Dni mijały mi niezauważalnie. W pokoju wspólnym bywałam jak najrzadziej, nie potrafiłam znieść widoku Malfoya flirtującego z innymi dziewczynami oraz nieustannych pytań na temat mojego samopoczucia.  Popołudniami siedziałam w bibliotece odrabiając zadania domowe, chociaż wtedy mogłam się oderwać od tej całej sytuacji z Jamesem.  Wieczory przeważnie spędzałam na rozmowach i spacerach z Harrym.  Noce bywały najgorsze, przepełnione bólem, goryczą i tylko sen przynosił tak bardzo wyczekiwane ukojenie.   
Obudziłam się dość wcześnie rano, za oknem dopiero zmierzchało. Przeciągnęłam się jak kotka i leniwym krokiem udałam się do łazienki. Ciepły prysznic odprężył moje zmęczone ciało i ukoił zmysły. Dzisiaj po śniadaniu mamy jechać do Riddle Manor by spędzić tam resztę weekendu. Nie mogłam się doczekać spotkania z mamą tak bardzo potrzebuję rozmowy z nią.

9 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny! Proszę postaraj się dodawać częściej rodziały, oczywiście w miarę możliwości ;)Czekam z niecierpliwością na następny!
    Pozdrawiam~Alicja

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy9/11/2014

    Super rozdział. Kuuurcze tak się stęskniłam za Twoim opowiadaniem, szkoda że tak rzadko dodajesz notki :(
    Ciekawa jestem jak tam będzie w Riddle Manor i co z Draco.

    Pozdrawiam i życzę weeeny!
    ~Julla ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy9/13/2014

    Opowiadanie jest świetne, jedyne co mi się w nim nie podoba, to Ron-psychopata-gwałciciel-intrygant. OK, Ron zazwyczaj był trochę głupkowaty, ale bez przesady :) Normalnie, w opowiadaniu jawi się gorzej niż sam Voldemort!

    OdpowiedzUsuń
  4. Draco ty tępaku! Jak ten blondas się nie ogarnie to go zamorduję normalnie. Rozdział wyszedł super, trochę krótki, ale trudno. Mam nadzieję, że Dramionki się niedługo pogodzą,bo aż przykro o nich czytać.
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział idealny ale tak strasznie przygnębiający.

    I na samym wstępie zdenerwował mnie Draco, uparty, strasznie uparty osioł jeden!

    Życzę weny.
    http://dramione-love-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że to JESZCZE nie koniec( w sensie, że nie masz zamiaru 'wstrzymać' opowiadania) bo od kilku dni czytam wszystko co tu zamieszczałaś od zeszłego roku i powiem ci, że piszesz super i wgl pięknie, ale nie rozumiem czemu tak mało osób komentuje, pomimo iż minął miesiąc od opublikowania (za co cię zabijemy ;3) i przykro mi gdy patrzę a tu tak mało komentarzy... :(
    pozdrawiam i życzę dużo weny i przede wszystkim czasu! :)
    J.M.K.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na kolejną notatkę ;) mam nadzieję, że wena i czas będą ci sprzyjać :D
    pozdrawiam
    J.M.K.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy byłabyś tak łaskawa i poinformować mnie jeśli rozdział by się pojawił?? :)
    pozdrawiam i życzę duuuużo weny ;)
    J.M.K.

    OdpowiedzUsuń