6/26/2013

Rozdział 3

Po pierwsze: Porozpieszczam was troszkę i dodam jeszcze jeden rozdział przed moim wyjazdem ;)
Po drugie: Wiem, że nie powinno się chwalić ale normalnie nie wytrzymam. Pragnę całemu światu pokazać cudo jakie ostatni mój chłopak  mi zafundował. A oto i ono :


Prawda, że jest cudowna? ;D

Po trzecie: Zostałam nominowana do   Liebster Awards ;) Więc zapraszam do poczytania moich wypocin: http://wspomnienia-smierciozercy.blogspot.com/p/liebster-award.html
Po czwarte : Od dziś podpisuje się Avad Ka
Po piąte: Znalazłam wymarzony szablon na mojego bloga!!
Po szóste : Rozdział 3

~~*~~*~~*~~



Obudziło mnie ciche postukiwanie w szybę, leniwie otworzyłem oczy i spojrzałem w stronę okna za którym znajdowała się malutka i dobrze mi znana sowa.  Otworzyłem okno a ta wleciała do mojego pokoju i z gracją wylądowała na poręczy łóżka wystawiając nóżkę do, której przyczepiony był liścik. Odczepiłem kartkę i zacząłem czytać :

Drogi Smoku,
Wiem już kim jest córka Czarnego Pana. Obiecałam Ci pomóc lecz nie zdradzę Ci jej imienia i nazwiska. Przyjdź w piątek o dwudziestej do mugolskiej dyskoteki Piekiełko, tam z pewnością ją znajdziesz.  Życzę powodzenia.
Lisica
P.S. Tylko się nie spóźnij!


Fala gorącego ciepła ogarnęła całe moje ciała, czytałem i nie potrafiłem uwierzyć w słowa naskrobane schludnym dziewczęcym pismem.   Już za kilkanaście godzin poznam kim jest córka potężnego Lorda Voldemorta. 
 Sięgnąłem pod łóżko i wyciągnąłem małe zakurzone pudełeczko. Otworzyłem je i wyjąłem z niego starą, pomiętą od ciągłego oglądania fotografię, która przedstawiała dwójkę przytulających się z wielkimi uśmiechami na ustach dzieci.  Minęło już czternaście lat odkąd ten przeklęty dziadyga zjawił się tego samego dnia gdy zostało wykonane to zdjęcie i zabrał mu jedyną osobę, z którą rozumiał się bez słów. Pozbawił mnie najcenniejszej rzeczy jaką miałem. To przez niego stałem się skryty i  schowałem się za maską obojętności. Przyjąłem idee głoszące przez Ojca. Gardziłem charłakami, szlamami i zdrajcami krwi. Tylko nieliczni wiedzą jaki jestem na prawdę. Jedynie dla  najbliższych osób memu sercu jestem gotowy poświęcić wszystko, dlatego też gdy Czarny Pan ogłosił, że mamy za zadanie odnaleźć jego zaginioną córkę zatliła się we mnie nadzieja. To ja chciałem być tym, który ją odnajdzie i zaprowadzi do jej Ojca.  Zatliła się we mnie nadzieja, że odzyskam przyjaciółkę z dzieciństwa, że będę mógł jej wszystko opowiedzieć.
Zerknąłem na zegarek, dochodziła godzina dwunasta a więc miałem jeszcze osiem godzin, osiem najgorszych godzin mojego życia. Nienawidziłem czekać.

*** 

Z krainy morfeusza wyrwał mnie przeraźliwy okrzyk mojej współlokatorki.
-Wstawaj Hermiono! Już dwunasta,  musisz mi wszystko opowiedzieć! 
- Ginny nie ma o czym mówić na prawdę
- Nie wykręcisz się Hermiono -  Ruda nie dawała za wygraną - Opowiadaj jak on całuje?
-CO?!?! - z moich ust wydostał się dziki okrzyk - Skąd wiesz?
- Widziałam - Ruda wyszczerzyła zęby w uśmiechu - Zresztą nie tylko ja.
-Co masz na myśli?
-Ron aż zzieleniał z zazdrości, myślałam że zaraz wybuchnie. Harry musiał zaprowadzić go do pokoju i podać mu eliksir uspokajający, bo inaczej Krum zostałby nieźle poszkodowany.
Z moich ust wydobył się cichy jęk.
- Ginny.. Ja go kompletnie nie rozumiem. Przecież nigdy z nim nie byłam, on nie ma prawa tak się zachowywać. Rok temu jeszcze myślałam, że mogłabym być z Ronem, ale kiedy zaczął być z Lavender przepłakałam sporo nocy i sobie odpuściłam. Nigdy z nim nie będę, Ronald musi to zaakceptować.
-Doskonale Cię rozumiem Hermiono. Po za tym z całym szacunkiem dla mojego brata, ale Ron  raczej nie jest dobrym materiałem na chłopaka, za to Wiktor.. - Ginny zrobiła rozmarzoną minę - Zazdroszczę Ci! Ty to masz szczęście. Musisz mnie nauczyć tego jak wyrywać niezłe ciacha ! -Ruda zrobiła słodkie oczy - Proszę, proszę, proszę! Zgódź się! Nawet mam już upatrzone idealne miejsce.
Westchnęłam i teatralnie przewróciłam oczami.
- No dobrze już, niech Ci będzie tylko nie patrz już tak na mnie!
-  Naprawdę?! Jesteś najwspanialszą przyjaciółką na świecie!  
- Nie ma za co Wiewiórko - puściłam jej perskie oczko.
- Ok, to ja już lece powoli się szykować! Bądź gotowa o za pięć dwudziesta w kuchni! Do zobacznia
Chciałam już zaprotestować, ale Ginny zdążyła już wybiec z pokoju. Z rezygnacją spojrzałam w kierunku okna, wcale nie zachwycała mnie wizja dzisiejszego wypadu na miasto. Miałam przeczucie, że dziś wieczorem wydarzy się coś złego.


Równo o umówionej godzinie zeszłam do kuchni, gdzie czekała na mnie już moja Ruda przyjaciółka. Założyła na siebie seksowną, krótką małą czarną na ramiączkach i z zamkiem na całej długości pleców, włosy lekko pokręciła i zostawiła rozpuszczone, całość zaakcentowała mocną czerwoną szminką i ciemnymi kreskami na powiekach.
- Wow Ginny, świetnie wyglądasz
- Wiedziałam, że mojej sukienka będzie na Ciebie idealna Hermiono.
Uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie. Ginny uparła się, że to ona zajmie się dzisiaj moją metamorfozą i uczyni ze mnie seksowną kocice. Efektem jej działań była śliczna brzoskwiniowa sukienka, która odkrywała moje plecy i ramiona, czarne szpilki i włosy spięte w luźny imprezowy koczek. Musiałam przyznać, że Ruda na prawdę nieźle się spisała.
- Gotowa?
-Pewnie - uśmiechnęłam się - To gdzie się teleportujemy?
- Zobaczysz - Ruda chwyciła mnie za rękę i teleportowała się wraz ze mną w nieznanie mi dotąd miejsce.
Rozejrzałam się wokół, lokal do którego miałyśmy się udać nosił nazwę Piekiełko. Wejście do dyskoteki przypominało wielką, rozwartą, czerwoną twarz Diabła z dużymi świecącymi się rogami na głowie.
- Przyznam szczerze, że robi duże wrażenie
- Poczekaj, aż wejdziesz do środka - odparła Ruda i pociągnęła mnie w stronę długiej kolejki ludzi czekających na wejście do dyskoteki.

***

Równo o dwudziestej wraz z Diabłem zjawiłem się pod podanym adresem przez Lisicę. Stwierdziłem, że lepiej będzie mieć wsparcie w przyjacielu, po za tym łatwiej jest działać w dwójkę niż w pojedynkę. Wytłumaczyłem Diabłowi o co chodzi i poprosiłem o małą przysługę, zgodził się bez zastanowienia.  Bardziej był zaintrygowany osobą Lisicy, która wydawała mu się sprytna i pociągająca mimo, że nie miał bladego pojęcia jak wygląda i mia nadzieje, że dzisiaj wreszcie odkryje kim ona jest.
Rozejrzałem się po tłumie otaczających nas ludzi, próbowałem rozglądać się za jakąś wskazówką bądź znakiem,  w którym kierunku mam podążać, lecz niczego nie dostrzegłem.
- Czas rozkręcić tą dziurę Smoku i pokazać tym mugolom jak się bawi szlachta
Zanim zdążyłem odpowiedzieć Zabini już szedł w stronę końca długiej kolejki.
- Jak myślisz Smoku? Kim ona jest?
Jego pytanie wyrwało mnie z zamyślenia.
- Nie mam pojęcia,  mam jedynie nadzieje, że uda nam się ją dzisiaj odnaleźć
Kilka metrów od nas w kolejce dostrzegłem dwie śmiejące się dziewczyny, musiałem przyznać, że były atrakcyjne. Rozmawiały z jakimś brunetem, który im towarzyszył.
- Stary - szturchnął mnie Zabini- Czy to nie jest czasem Wiktor Krum?
Zacząłem się przyglądać chłopakowi, rzeczywiście był do niego bardzo podobny.
Kolejka powoli przesuwała się dalej, machinalnie spojrzałem  na jedną z dziewczyn, które już wcześniej przykuły moją uwagę. Jakaś dziwna siła podkusiła mnie żebym spojrzał na jej prawe, odsłonięte ramię.  Dostrzegłem na nim to czego od kilku dni tak bardzo pragnąłem dostrzec. Piękny, dostojny wąż oplatał jej prawie ramię. Znamię nie było duże, ale z łatwością dało je się dostrzec.
Szturchnąłem Zabiniego a jego wzrok podążył w tym samym kierunku w którym moje oczy były skierowane. Spojrzał pierw na dziewczynę, następnie wzrok przeniósł na mnie.  Widziałem w jego oczach błysk zadowolenia.
- Masz jakiś plan Draco?
- Owszem mam - uśmiechnąłem się cynicznie - Słuchaj uważnie Zabini...

***

Przy wejściu do dyskoteki spotkałyśmy Wiktora Kruma,  na sam jego widok moje policzki okryły się szkarłatem, a oddech nieco zwiększył swoje tępo. Próbowałam zachowywać się naturalnie, jakby wydarzenia z przed parunastu godzin nie  miały jakiegokolwiek znaczenia.
Gdy tylko weszliśmy do środka oniemiałam z zachwytu, w środku panował półmrok, ściany były w kolorze czerwieni i czerni co powodowało mrok na sali, na czterech krańcach parkietu były postawione kolumny przypominające nogi samego Lucyfera. Po ścianach wiły się dwa, ręcznie wyrzeźbione ogony.
Z transu wyrwał mnie głos naszego towarzysza
- Może skuszą się panie na drinka?
- Pewnie – odparła Ruda – Zamów a my z Mionką poszkamy jakiegoś wolnego stolika .
Znalezienie wolnego miejsca nie było wcale takie trudne, miałyśmy idealny widok na bawiący się  tłum.
- Widziałaś jak na Ciebie patrzy?
- Ginny!
-  No co? Ja tylko stwierdzam fakty. Podobasz mu się, i to nawet bardzo.
Spojrzałam w stronę baru gdzie stał Wiktor i zamawiał drinki. Z moich ust wydobyły się ciche westchnienie.
Gdy w końcu pojawił się Wiktor z drinkami, Ruda pod pretekstem pójścia do toalety zmyła się, zostawiając mnie samą z Wiktorem.  Między naszą dwójką zapanowała niezręczna cisza, wzięłam jedną ze szklanek i upiłam spory łyk.
- Smakuje Ci?
- Tak, jest przyszny. Dziękuje – spróbowałam się uśmiechnąć – Wiesz.. może pójdę sprawdzić co z Ginny bo jakoś długo nie wraca.
Nie czekając na odpowiedź chłopaka wstałam i ruszyłam w stronę toalet.

***

Gdy w końcu weszliśmy do klubu udaliśmy się prosto do baru, z którego mieliśmy  najlepszy widok na bawiący się tłum.  Zamówiliśmy po szkockiej.
- Sporo ludzi, nie będzie tak łatwo jak przypuszczaliśmy
-  Spokojnie Diable, mamy całą noc. Z pewnością ona gdzieś tu jest.
Upiłem łyk bursztynowego trunku i ujrzałem dziewczyny, którą od kilku dni intensywnie poszukiwałem.  Blaise podążył za moim wzrokiem, spojrzeliśmy na siebie i ruszyliśmy w kierunku dziewczyny.  Gdy odległość między nami a nią coraz bardziej się zmniejszała, jej znamię robiło się wyraźniejsze.  Przyśpieszyliśmy kroku by zagrodzić jej przejście. Dziewczyna najwyraźniej była zbyt zamyślona by zauważyć, że stoimy  zagradzając jej przejście i z impetem odbijając się od nas upadła na posadzkę.
Widziałem jej zdezorientowany wzrok, lecz gdy tylko nas ujrzała jej oczy zaczęły miotać błyskawice.
- Malfoy.. Ty skretyniała tleniona fretko! – z ust dziewczyny wydobył się tak dobrze mi znany głos..
- Granger?!?! To ty..
Byłem w totalnym szoku. Strach mnie sparaliżował. Dziewczyna, którą od początku pierwszej klasy zawsze poniżałem i wyzywałem od szlam, jest córką mojego pana.   Jestem skończony - pomyślałem,
- Smoku na nas już czas - usłyszałem głos Diabła za moimi plecami - Granger idziesz z nami.
- Ani mi się śni - prychnęła dziewczyna i próbowała nas wyminąć.
Chwyciłem ją za ramię i zacząłem prowadzić w stronę tylnego wyjścia
- Auuu, Malfoy do jasnej cholery puść mnie natychmiast to boli!
Uśmiechnąłem się ironicznie i wyprowadziłem na zewnątrz. Chwyciłem się szaty Zabiniego a ten teleportował naszą całą trójkę prosto pod bramy Riddle Manor.

~~*~~*~~*~~

Za wszelkie błędy przepraszam, sprawdzałam rozdział na szybko  bo czeka mnie wielkie pakowanie ;) mimo, że jadę dopiero w sobotę rano.
Czekam na wasze opinie.
Pozdrawiam ;*

14 komentarzy:

  1. genialne kochanie,. dlatego dodaję cie u mnie na polecanych <3

    http://jestes-miloscia-moja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. W koncu akcja sie rozkreca ;D fajny pomysl ze znamieniem. Jestem srasznie ciekawa co bedzie dalej ;D

    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam w zanadrzu kilka niezłych zwrotów akcji, których raczej nikt się nie spodziewa :D

      Usuń
  3. Rozdział cudowny<3
    Nie mogę się doczekać kolejnego!

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mam nadzieje ^^
      korci mnie żeby pisać i pisać :D

      Usuń
  4. Rozdział jest wspaniały, już się nie mogę doczekać spotkania Hermiony z jej ojcem :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpierw muszę przyznać że twoje opowiadanie jest bardzo oryginalne. Inne niż te wszystkie o Hermionie Riddle. Zawsze to jest tak że rodzice jej o wszystkim mówią a ona to akceptuje i godzi się na wszystko. Dlatego właśnie podoba mi się twój pomysł! Bo jest inny niż te wszystkie. Będę tutaj wpadać częściej!
    A co do rozdziału to sądziłam że do czegoś dojdzie pomiędzy Mioną a Krumem. Ale cóż... Jestem ciekawa na reakcje wszystkich na widok Hermiony. I również jej na widok ojca.
    Mam nadzieje że zlitujesz się i dodasz choć jeden rozdział przed wyjazdem! BŁAAAAAAGAM! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki właśnie miałam zamiar ;D prawie w każdym opowiadaniu jest tak, że już w drugim rozdziale Hermiona poznaje swoich prawdziwych rodziców i jest wielka szczęśliwa rodzinka ;D moja koncepcja jest trochę inna ;D

      i bardzo się cieszę, że Ci sie podoba ;)

      Usuń
  6. Boże J.K Rowling może się bać. Zakochałam się w -> "Malfoy ty skretyniała tleniona fretko"

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny ten rozdział ! Ide czytac dalej Severusik Snape *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy12/09/2013

    Kopcham kopcham kopcham. Mimo iż nie przepadam za tego typu blogami (chodzi mi o to że nasza Mionka jest córką Lorda Voldemorta) to przyznaję: Twoja historia pozytywnie mnie zaskoczyła. Wydaje mi się tylko że mogłoby być oćupinkę więcej opisów np. uczuć albo po prostu miejsc i wyglądu.
    Zawsze wierna fanka
    Nivis

    OdpowiedzUsuń
  9. Hermiona córką Voldemorta hmm. :> Ale ona nie widziała ,że ma to znamię na przedramieniu?
    No nic idę czytać dalej !

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana! Dlalas czadu! ;*
    Verita

    OdpowiedzUsuń
  11. To jest... Naprawdę dobre!! Idę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń