7/17/2013

Rozdział 6

- Osobą, która będzie miała zaszczyt towarzyszyć Hermionie na dzisiejszym balu będzie.. Trevor - głos Czarnego Pana odbijał się echem w mojej głowie.  W pierwszej chwili myślałem, że się przesłyszałem, albo że Voldemort się przejęzyczył. To było nie do pojęcia. Moje ręce zacisnęły się w pięść. W czym lepszy był ode mnie mój własny kuzyn?  Widziałem jak wielki uśmiech wyrasta na jego ustach. Spojrzałem na dziewczynę siedzącą obok niego. Wyglądała jakby jej ulżyło, że to Trevor ma jej towarzyszyć. Starałem się założyć na twarz swoją maskę obojętności, choć przyszło mi to z nie lada trudem. W środku aż krzyczałem ze złości, zazdrości i rozpaczy. Straciłem idealną szansę zbliżenia się do brązowowłosej. Z rozmyślań  wyrwał mnie głos  mojego pana.
-   Jest jeszcze coś o czym chciałbym was poinformować - jego głos był spokojny ale stanowczy  - Mamy w Riddle Manor honorowego gościa, który w bardzo wielkim stopniu  przyczynił się do odnalezienia mojej córki. Macie traktować ją z szacunkiem, a jeśli dowiem się, że któreś z was komukolwiek powiedziało, że ona znajduję się wśród nas to czeka go surowa kara.
Byłem przekonany, ze Voldemort mówi o Lisicy. Pewnie już za chwile dowiem się kim jest dziewczyna, która tak bardzo mi pomogła.  Spojrzałem na Diabła, siedział jak na szpilkach. Wiedziałem, że czekał on na tą chwilą od bardzo dawna.  Często próbował ją zdemaskować jednak nigdy mu się to jeszcze nie udawało.
Moje rozmyślanie przerwał huk otwieranych się drzwi. Nie potrafiłem uwierzyć własnym oczom! Do jadalni weszła właśnie WIEWIÓRKA! siostra Wieprzleja i nie doszła dziewczyna Złotego Chłopca.  Jej pojawienie się wywołał szum wśród śmierciożerców. Nikt nie potrafił uwierzyć, że najmłodsze dziecko Weasleyów, zdrajców krwi pomaga Voldemortowi. Ruda niczym się nie przejmując, zajęła wolne miejsce obok mojej siostry. Przywitały się jakby były starymi przyjaciółkami. 

*** 

Po śniadaniu  pożegnałam się ze wszystkimi i jak najszybciej udałam się do swojego pokoju by zatopić się w miękkim materacu mojego łóżka.  Cieszyłam się, że to właśnie Trevor będzie moim partnerem i przewodnikiem. Od początku świetnie się z nim dogadywałam i musiałam przyznać, że jest przystojny.  Moje rozmyślanie przerwało delikatnie postukiwanie w szybę. Podeszłam do okna, w którym ujrzałam małą brązową sówkę, wpuściłam ją a ta zatoczyła kółko wokół mojego pokoju po czym opuściła paczkę na moje łóżko.  Szybko odpakowałam ozdobny papier, zdjęłam wieku pudełka. To co w nim zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach.  W pudełku znajdowała się długa, czerwona, zdobiona wieczorowa suknia z rozcięciem na prawej nodze.  Na dole pudełka znajdowała się karteczka. Podniosłam ją i szybko przeczytałam jej zawartość.

Pomyślałem, że będzie idealnie pasowała do Twoich orzechowych oczu. 

Obróciłam kartkę na drugą stronę, szukając podpisu lecz nic takiego nie znalazłam. Musiałam przyznać, że ten kto wysłał mi tą sukienkę ma na prawdę bardzo dobry gust. Przynajmniej problem ubioru na dzisiejszy bal mam rozwiązany. 
Nagle do mojego pokoju jak burza wbiegła Ginny.
- Miona! Jak dobrze, że jesteś. Potrzebuje pomocy!
-  Przed kim tak uciekasz Ginny?  - uśmiechnęłam się do przyjaciółki,
- Przed Zabinim. Od zakończenia śniadania nie daje mi spokoju i nalega, żebym poszła z nim na bal! 
Spojrzałam rozbawiona na przyjaciółkę.
 - Diabeł jest uparty, i nie odpuści. Myślę Ginny, że powinnaś się zgodzić dla świętego spokoju.
Ginny zrobiła naburmuszoną minę.
- Ojj Rudzielcu daj spokój. To tylko jeden wieczór, kilka godzin. Co Ci szkodzi?
- No sama nie wiem..
- Uwierz, że Blaise jeśli chce to potrafi być czarujący.
Zza drzwi dobiegły nas ciche nawoływania Blaise.
- Ginny! Wiewióreczko gdzie jesteś? Twój diabełek ma coś dla Ciebie!
 Po chwili namysły postanowiłam wypchać Ginny za drzwi mojego pokoju, gdzie wpadła prosto w ramionach ucieszonego Blaise.
- O Wiewióreczko, tu się chowałaś!  Masz to dla Ciebie - mówiąc to podał Ginny starannie zapakowaną paczkę - Myślę, że Ci się spodoba. Przyjdę po Ciebie równo o 20 - wyszczerzył swoje białe, lśniące zęby i poszedł tylko w sobie dobrze znanym kierunku zostawiając Rudą w kompletnym oszołomieniu. 
- No Wiewiórko - próbowałam naśladować głos Zabiniego - skoro już mam partnera to widzę Cię o 18 u mnie! W końcu trzeba się zrobić  na bóstwo!

Umówiłam się z Trevorem o godzinie dwudziestej pod schodami w głównym holu. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze. Musiałam przyznać, że wyglądałam niesamowicie. Czerwona sukienka idealnie podkreślała moją figurę, a czarne szpilki idealnie się z nią komponowały. Włosy miałam spięte w luźny koczek, z którego wychodziło kilka kosmyków. Oczy podkreśliłam czarnym eyelinerem, który dodawał im drapieżności, natomiast usta muśnięte były szminką o krwistoczerwonym kolorze.  Spryskałam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami i opuściłam pokój.  Gdy znalazłam się przed schodami wzięłam głęboki wdech i powoli zaczęłam schodzić. Stukot moich obcasów roznosił się echem po marmurowym pomieszczeniu. Wszystkie spojrzenia były skierowane w moją stronę. Starałam się nie zwracać na to uwagi, więc skupiłam się na zielonych tęczówkach, które z podziwem mi się przyglądały.


*** 

Stałem w holu nieopodal drzwi prowadzących do sali balowej, z której wydobywały się pierwsze takty muzyki. Ubrałem na siebie jeden z moich najlepszych włoskich garniturów.  Rozejrzałem się wokół zebranych dookoła mnie ludzi. Wszyscy z niecierpliwością wyczekiwali Panny Riddle. Po kilku minutach pojawiła się na schodach. Wyglądała cudownie. Niczym bogini. Nie potrafiłem oderwać od niej wzroku. Była już prawie na dole, gdy podszedł do niej mój kuzyn.  Fala złości przeszła przez moje ciało.  To ja powinienem być teraz obok niej nie on.
Z zamyślenia wyrwał mnie kobiecy głos.
- Nie złość się, bo złość piękności szkodzi Braciszku  - po mojej prawej stronie stała jak zwykle uśmiechnięta Alicja.
Westchnąłem z rezygnacją.
- Mów o co chodzi All.
- Przyszłam Cię pilnować. Widzę Twoją minę i wiem, że nie wróży ona nic dobrego - spojrzała na mnie z troską - Wiem, że długo czekałeś na ten dzień i z pewnością myślałeś, że wszystko potoczy się tak jak to było zaplanowane w Twojej głowie. Ale Smoku.. proszę Cię nie nawywijaj dzisiaj głupot.
Moja twarz wykrzywiła się w grymasie.
- Wiem co czujesz Draco. I wiem jak mógłbyś zmienić swoją sytuację.
-  Niby jak?
- Po prostu przeproś. 
- Zapamiętaj sobie moja droga siostrzyczko, że ja nigdy ale to przenigdy nie przepraszam.
Powiedziawszy to, wyminąłem ją i jak najszybciej udałem się do sali balowej, gdzie była już większość ludzi.  Kochałem moją siostrę, oprócz matki była moją jedyną podporą, ale nawet ona nie będzie mi mówiła co mam robić. Dobrze wie, że jeszcze nigdy w życiu nikogo nie przeprosiłem.

Przez większość balu siedziałem przy stoliku, popijałem Ognistą i przyglądałem się Hermionie, której co chwile były przedstawiane nowe osoby. Widziałem jak Trevor na nią patrzy, z pożądaniem i fascynacją w oczach, gdy tańczyli już kolejną piosenkę z rzędu. Zazdrościłem mu, każdej minuty spędzonej z tą dziewczyną. Z rozmyślań wyrwał mnie głos mojego kuzyna.
- Tu jesteś stary. Wszędzie Cię szukałem.  Chciałem Cię przedstawić Hermionie.
Na moich ustach pojawił się ironiczny uśmiech. Spojrzałem na swojego kuzyna po czym przeniosłem wzrok na Hermionę.
- Skoczę po coś do picia  - odezwał się Trevor -  Smoku chcesz coś?
- Szklankę Ognistej.
Między mną a dziewczyną panowała niezręczna cisza.
- Fajna kiecka Granger.. -zrobiłem przerwę - to znaczy Riddle.
Musiałem przyznać, że na prawdę świetnie ukazywała jej kobiece kształty.
- Co się tak gapisz Malfoy?  
- Muszę przyznać, że wyładniałaś Riddle
- Ohh zamknij się Malfoy.  Jak chcesz sobie bajerować to leć do tych swoich Ślizgońskich dziwek, które lecą na Twoje teksty.
- Nie pozwalaj sobie Riddle - stanąłem na przeciwko niej tak, że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów.
- Tak? Bo co mi zrobisz Malfoy?  - skrzyżowała ręce na piersi - Wyzwiesz mnie od szlamy? Jak to miałeś w zwyczaju przez ostatnie sześć lat?  Wybacz Malfoy, ale Cię rozczaruje. Nic mi nie możesz zrobić. Za to wystarczy jedno moje słowo na temat tego jak mnie traktowałeś przez ostatnie lata - wysyczała przez zęby - Dobrze wiesz jak to się wtedy może skończyć.
Strach mnie sparaliżował, a serce zwiększyło swój rytm. Ta dziewczyna dobrze wie czego najbardziej się obawiam.  Do głowy nie przychodziło mi żadna sensowna odpowiedź.  Z opresji wyciągnął mnie Trevor, który akurat przyszedł z Ognistą i porwał Hermiono z powrotem na parkiet.
Uderzyłem pięścią w stół. Jak zwykle wszystko potrafię schrzanić.  Chciałbym żeby poznała mnie od tej drugiej strony. Żeby dowiedziała się, że wcale nie jestem takim dupkiem za jakiego mnie ma. W mojej głowie  narodził się idealny pomysł, jak przekonać  dziewczynę do siebie..

*** 

Obudziły mnie krzyki dochodzące z korytarza. Powoli otworzyłam powieki i spojrzałam na zegarek dochodziła godzina czternasta. Na Merlina czyżbym tak długo spała?  Skoncentrowałam się na głosach dochodzących zza moich drzwi, rozpoznałam  głos mojej najlepszej przyjaciółki, która z pewnością wydzierała się na Zabiniego.  Moją uwagę przykuł stolik nocny na którym leżała srebrna taca z jedzeniem i czerwoną różą do której był przypięty liścik.

Chciałem Ci zrekompensować moje wczorajsze zachowanie. Nie było Cię na śniadaniu ani na obiedzie. Pomyślałem, że jak się obudzisz to z pewnością będziesz głodna. Smacznego.
                                                                                                                                                                                                                                               Draco

Przeczytałam ten liścik kilkakrotnie. Nie potrafiłam uwierzyć, że jego nadawcą był Draco Malfoy. Przypomniałam sobie całą wczorajszą rozmowę z Malfoyem. I skarałam się w duchu. Chyba faktycznie byłam dla niego trochę za ostra, ale zasłużył sobie przez te wszystkie lata. Niech wie, kto teraz pociąga za sznurki. 
Zjadłam posiłek przysłany mi przez Malfoya, puste naczynia odesłałam do kuchni i udałam się do łazienki na relaksującą kąpiel w oparach mojego ulubionego płynu do kąpieli.  Po  trzydziestu minutach wytarłam mokre ciało ręcznikiem a włosy wysuszyłam i ułożyłam za pomocą różdżki i kilku przydatnych zaklęć. Umyłam zęby i pomalowałam się. Ubrałam pierwszy z brzegu komplet ubrań i postanowiła zejść do salonu.

Riddle Manor było ogromne, a ja znałam zaledwie skrawek tego miejsca.  Bardzo chciałam poznać każdy zakamarek tego  miejsca. O dziwo  na korytarzach nie było żywej duszy. Weszłam do salonu, rozejrzałam się po pomieszczeniu i na jednym z foteli ujrzałam blond czuprynę. Z moich ust wydobyło się ciche westchnienie. Ruszyłam w stronę siedzącego chłopaka. Usiadłam w fotelu na przeciwko niego. 
- Cześć Malfoy - rzuciłam krótko.
- Witaj Riddle - blondyn wykrzywił usta w nieśmiałym uśmiechu.
W pomieszczeniu dało się wyczuć napiętą atmosferę.
- Gdzie są wszyscy?
- Większość po balu wróciła do swoich domów. Tylko nieliczne, najbardziej zasłużone rodziny tutaj mieszkają. Dla wszystkich nie byłoby miejsca.
- A gdzie Trevor? - palnęłam bez zastanowienia - I reszta? - Dodałam po chwili
Widziałam jak na te słowa chłopak zrobił się trochę spięty.
 - Trevor z Tedem pewnie jeszcze śpią, nieźle wczoraj popili, kiedy bal się skończył. Diabeł porwał gdzieś Rudą mimo jej protestów a moja siostra z dziewczynami pewnie siedzą w ogrodzie jak zwykle.
- Malfoy.. - zaczęłam,
- Hmm? 
- Dziękuje za jedzenie
- Nie ma sprawy
- Gdyby nie Ty to z pewnością chodziłabym głodna, aż do wieczora bo nawet nie mam pojęcia gdzie w tym domu znajduję się kuchnia.
Chłopak zrobił zdziwioną minę.  
- Dom jest dość duży i jeśli go się zbytnio nie zna to łatwo się zgubić. Ale jak chcesz - zawahał się na moment - to mogę Cię po nim oprowadzić.
- Naprawdę? 
- Pewnie - ożywił się - I tak nie mam nic innego do roboty.
Szczerze mówiąc byłam w szoku. Po raz pierwszy w życiu rozmawiałam normalnie z Malfoyem. A on na dodatek był miły. To wszystko było jakieś dziwne. Postanowiłam, że za wszelką cenę dowiem się co ten blond arystokrata kombinuje.
 Oprowadzanie po domu trwało dobre kilka godzin. O dziwo czułam się przy blondynie swobodnie. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy jak para starych znajomych. Aż trudno mi jest uwierzyć, żę jest to ten sam chłopak, którego znam ze szkolnych murów. Zachowywał się inaczej, był bardziej swobodny. Opowiedział mi historię tego domu. Zachowywał się tak jakby znał ten dom od zawsze. Moja ciekawość dała o sobie znać, nie wytrzymałam i chciałam dowiedzieć się skąd chłopak tyle wie o tym domu.
- Malfoy.. Mogę Cię o coś spytać?
- Jasne
- Skąd tyle wiesz na temat tego domu?
Na twarzy chłopaka dało się dostrzec lekkie zdziwienie, lecz już po chwili z jego ust wydobyła się odpowiedź.
- Od najmłodszych lat spędzaliśmy w tym domu mnóstwo czasu, odkrywając przeróżne miejsca, które potem robiły nam za kryjówki przed rodzicami.
- Mówiąc"my" masz na myśli Ciebie i swoją siostrę? 
Na twarzy ślizgona dało się dostrzec speszenie. Utkwił wzrok  w ziemię, jakby było na niej coś bardzo interesującego. 
- Miałem na myśli - blondyn zrobił przerwę - Ciebie i mnie Hermiono..
 Zrobiłam wielkie oczy. Nie wiedziałam co powiedzieć. Myślałam, że się przesłyszałam. A może to sen?
- Możesz powtórzyć?
Widziałam, że blondynowi zrobiło się głupio. Powtórzył jeszcze raz. Teraz miałam pewność, nie przesłyszałam się. To wszystko robiło się absurdalne, ja i Draco jako małe dzieci się przyjaźniliśmy? Czemu nic z tego nie pamiętam ? Nagle wszystko zaczęło składać się w jedną całość, te wszystkie sny, które miałam o dwójce bawiących się ze sobą dzieci. To pewnie moja podświadomość chciałam mi przypomnieć o blond chłopcu, który był moim kompanem przez te dziecięce chwile
- Mam pytanie.. - wypaliłam po dłuższej przerwie
- Tak?
- Czy przez te wszystkie lata kiedy.. - zrobiłam przerwę, starałam się dobrze dobrać słowa -  nazywałeś mnie szlamą..  - z moich ust wydobyło się westchnienie - Czy wiedziałeś, że ja to ja?
Draco spojrzał na mnie rozbawiony i lekko się uśmiechnął.
- Dowiedziałem się tego samego dnia, kiedy Cię tu wraz z Diabłem przyprowadziliśmy. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że największa kujonka w Hogwarcie i na dodatek przyjaciółka Pottera i Wieprzleja może być córką Czarnego Pana.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Jeśli rok temu ktoś by mi powiedział, że będę córką samego Lorda Voldemorta i będę normalnie z Tobą rozmawiała to wysłałabym go  na leczenie do Munga.

Reszta dnia minęła dosyć szybko i przyjemnie. Wieczorem wraz z dziewczynami urządziłyśmy sobie u mnie w pokoju babski wieczór, na którym gościem honorowym była Ognista i maseczki upiększające. Siedziałyśmy tak do trzeciej nad ranem rozmawiając, śmiejąc się i obgadując chłopaków. 

~~*~~*~~*~~

Błagam!! Nie zabijcie mnie za tą całą sielankę, to tak przez przypadek! Winny wszystkiemu jest mój zbyt dobry humor ;-)
Czekam na wasze opinie.

16 komentarzy:

  1. Sielanka? ;D mi tam sie podobalo, nie bylo przesady. Tylko ta koncowka jakos nie bardzo mi pasowala ;P
    Ciesze sie ze zaczynaja sie dogadywac, oby tak dalej :) no i oczywiscie szykuje sie moj ulubiony parring Ginny i Blaise <3
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie.
    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. starałam sie jakos ten rozdział zakończyć, żeby przejść na kolejny etap mojego opowiadania ;D

      Usuń
  2. Jak dla mnie tez było super :) Draco u ciebie jest taki uroczy, ale nie tarci charakterku, podoba mi się to :) Już nie mogę się doczekać kolejnej notki ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dziękuje. myślałam że go przesłodziłam :D

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ty to robisz że jest jakieś 6 rozdziałów a masz jakieś 3000 wyświetleń . Rozdział extra jak każdy z resztą. Czekam na kolejny. Czy weszłabyś na mojego bloga? Znajdziesz w stowarzyszeniu , nie zostawię linka bo wyszłoby że reklamuję tu swój blog czy coś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajne piszesz rozdziały..:)

    Pisz dalej nie mogę się doczekać następnych rozdziałów..:P

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy jakoś za bardzo nie lubiłam dramione typu Hermiona Riddle. Ostatnio zaczęłam się przekonywać. :PP Poza tym jest bardzo mało takich dobrych, ale mogę z ręką na sercu powiedzieć, że twój jest genialny. <33 Przepraszam, że wcześniej nie wpadłam do Ciebie, choć mnie zapraszałaś, ale jakoś nie mogłam się przemóc. xD Mam nadzieję, że nie jesteś zła. :**
    Jestem bardzo ciekawa, co tam Malfoy wymyślił. :DD
    Nie przepraszaj za sielankę. Muszą być rozdziały z sielanką, i muszą być z jakąś niebezpieczną akcją, czy coś. xD
    Pozdrawiam Cię cieplutko!! ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zapomniałam!
      Trevor... Won! Daj spokój Mionie!
      ^^ Musiałam. xD
      Miłych wakacji! :**

      Usuń
    2. wybaczam wybaczam ;D
      licze, że uda mi się w przyszłym rozdziale wprowadzić trochę akcji ;D

      Usuń
  7. Anonimowy7/19/2013

    Za ten rozdział jestem gotowa wybaczyć ci długą nieobecność :P

    OdpowiedzUsuń
  8. "Gość honorowy" rozwala xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy12/09/2013

    Ty łakomczuchu. Pożerasz końcówki wyrazów. Ale nie martw się. Dalej będę czytać Twoje opowiadanie, jednak myślę że stało się ono trochę płytkie i muszę zadać podstawowe pytanie: Gdzie jest magia ( tortury krew śmierć )? Nom nic nic czytam dalej do następnego
    Zadowolona ze swojego komentarza
    Nivis

    OdpowiedzUsuń
  10. Brak mi słów po prostu wchlaniam ten tekst! ;*
    Verita

    OdpowiedzUsuń