8/15/2013

Rozdział 13

Z dedykacją dla  kochanej Ronnie, której zawdzięczam ten cudowny szablon. 
Wątki dotyczące RONA są specjalnie pisane w 3 osobie.Rozdział jest zbetowany, za co dziękuje Natalie ;)  
Wszelkie pytania proszę zadawać tutaj: http://ask.fm/wspomnienasmierciozercy


~~*~~*~~*~~


     Jasne, delikatnie światło księżyca przenikało przez ogromne, zdobione okna do łazienki prefektów naczelnych, delikatnie oświetlając zamyśloną twarz siedemnastoletniego młodzieńca. Ron Weasley, już od trzydziestu minut siedział, zanurzony aż po szyję w wodzie. Myślami błądził, wokół minionych wydarzeń. Co się ze mną dzieje? - to pytanie dręczyło go przez ostatnie kilka dni. Czyżby pożądanie brało górę nad jego rozsądkiem? Jedynie czego chciał i co musiał mieć to Hermiona. Czy o tak wiele prosił?
Kiedy woda powoli robiła się coraz chłodniejsza, postanowił wyjść. Osuszył się ręcznikiem, ubrał znienawidzoną piżamę, którą dostał na urodziny od swojej Matki i udał się w kierunku swojej sypialni.
Kiedy przekroczył próg, ogarnęła go ciemność, dopiero po kilku sekundach jego oczy, powoli dostosowywały się do panującego w całym pomieszczeniu mroku. Przymrużył oczy i zaczął się rozglądać po pokoju, było jakoś inaczej. Bardziej czysto. Po omacku znalazł na ścianie kontakt włączający światło, nacisnął delikatnie, a całe pomieszczenie zostało zalane przyjemnym światłem. Gdy spojrzenie rudzielca w końcu spoczęło na  fotelu, na którym siedziała Hermiona, o mało nie krzyknął.
-C-co Ty tu robisz? – wydukał.
- Siedzę. Oślepłeś Weasley? – głos dziewczyny był przesiąknięty ironią.
-Jeszcze Ci mało? Przyszłaś po więcej?
Chłopak czuł jak pożądanie rośnie w nim z każdą sekundą, kiedy patrzył na dziewczynę. Ta natomiast uśmiechnęła się ironicznie i wolnym krokiem zbliżała się w stronę Rudzielca.
-Ron, Ron, Ron .. Czy ty naprawdę jesteś, aż tak głupi i zadufany w sobie, żeby myśleć, że jakakolwiek dziewczyna dobrowolnie by do Ciebie przyszła?
 -Ty przyszłaś.
Po dormitorium rozszedł się zimny śmiech dziewczyny. Śmiech tak bardzo podobny do jej Ojca. Chłopak wzdrygnął się, lecz nie miał zamiaru dawać za wygraną.
-Skoro już tu jesteś, to może się trochę zabawimy ? - Ron podszedł do Hermiony i brutalnie ją do siebie przyciągnął.
-Czemu nie – w oczach dziewczyny dało się dostrzec niebezpiecznie iskierki. Chłopak przybliżał się by złożyć pocałunek na ustach jego wymarzonej dziewczyny, gdy nagle poczuł straszne ukucie w okolicy żeber - Zabierz te ohydnej łapska ode mnie – wysyczała mu do ucha dziewczyna, po czym jeszcze mocniej wbiła się różdżką w jego ciało.
Przestraszony chłopak jak najszybciej odskoczył od Hermiony i niespokojnym wzrokiem rozglądał się po pokoju w poszukiwaniu jego różdżki. 
-Tak łatwo jej nie znajdziesz Weasley. Już ja się o to postarałam. Jeden fałszywy ruch a po Tobie.
-Czego chcesz? – Chłopak przyjął taktykę obronną.
-Zabawić się Ronaldzie, ale tylko i wyłącznie na moich warunkach - na ustach dziewczyny pojawił się mściwy uśmiech. Patrzyła na niego jak na robaka, którego trzeba zdeptać.  Gardziła nim, a myśl że za chwilę odpłaci mu się pięknym za nadobne dodawała jej energii. Z całego serca nienawidziła tego rudego chłopaka, którego kiedyś uważała za swojego najlepszego przyjaciela.
-I co mi możesz zrobić Riddle? Potraktujesz mnie Drętwotą? - chłopak sobie z niej kpił - Na więcej Cię nie stać.
- Crucio – chłopak z łoskotem upadł na zimną, drewnianą posadzkę. Fala ogromnego bólu przeszywała jego ciało. Czuł się tak, jakby każdy jego mięsień przebijało ostrze. Miał ochotę krzyczeć, lecz z jego ust wydobył się tylko żałosnych jęk. Hermiona przerwała zaklęcie.
-Jęczysz jak baba, Weasley – z ust dziewczyny sączył się jad – Podoba Ci się to ?
Kucnęła nad ciężko oddychającym chłopakiem i przyłożyła mu różdżkę do gardła.
-Na kolana – chłopak bez słowa, podniósł się i uklęknął. Z przerażeniem patrzył na poczynania dziewczyny. Bał się. Dopiero teraz zaczął zdawać sobie sprawę z tego, jak ta krucha dziewczyna potrafi być nieobliczalna.
-Posłuchaj mnie teraz uważnie, wieprzleju– zaczęła dziewczyna, ciągle przyciskając mu różdżkę do gardła – Po pierwsze, nigdy więcej nie zbliżysz się do mnie.  Po drugie już z daleka jak tylko mnie zobaczysz, będziesz mi się kłaniał, po trzecie nigdy nikomu nie powiesz o tym co tu się stało, jeśli jednak dowiem się, że pisnąłeś chociaż jedno słówko policzę się z Tobą. Zrozumiałeś?
-Nigdy w życiu nie będę kłaniał się dziwce – wysyczał cicho Ron, a kilka sekund później gorzko pożałował tych słów. Fala przeogromnego bólu po raz drugi tego wieczoru przeszła przez jego ciało.
-A teraz zrozumiałeś, Weasley?
Chłopak pokiwał lekko głową na znak zrozumienia. Ból, który czuł odbierał mu całą energię.
-Rozbieraj się – wydala rozkaz dziewczyna.
-Co? – chłopak wychrypiał.
-Głuchy jesteś czy jak? Rozbieraj się!
Przerażony chłopak, powoli zaczął ściągać z siebie poszczególne partie piżamy. Gdy już nie miał nic na sobie, Hermiona spojrzała na niego wzrokiem, którym nie powstydziłby się sam Lord Voldemort. W głębi duszy wiedziała, że Ojciec byłby z niej teraz dumny. Nie okazała słabości.
Jednym ruchem różdżki sprawiła, że chłopak z łoskotem upadł na drewnianą posadzkę, a ręce i nogi miał związane niewidzialną liną. Serce Hermiony biło jak oszalałe, a oddech stał się płytki. Spojrzała na Rona, a fala obrzydzenia przeszła przez jej ciało.
 Westchnęła.
Potarła palcami skronie z nadzieją, że to jej jakoś pomoże zebrać myśli.
Nie możesz się poddać Hermiono, zabrnęłaś w to bagno już zbyt daleko, by się wycofać – podpowiadał jej głosik w głowie – To tylko nędzna, nic nie znacząca szumowina, zdrajca krwi, której trzeba pokazać gdzie jest jej miejsce.
 Z ust Hermiony po raz kolejny wydobyło się ciche westchnienie. Spojrzała z pogardą na nagiego chłopaka, leżącego tuż pod jej nogami. Podeszła do stolika gdzie znajdowała się szkatułka. Otworzyła ją i wyciągnęła małe pudełeczko z czarną substancją, igłę i małe srebrne urządzenie, do którego przymocowała wcześniej wyciągnięta igłę. Chłopak ze strachem w oczach przyglądał się poczynaniom dziewczyny, w jego głowie panował mętlik. Nie miał zielonego pojęcia do czego dziewczyna może być zdolna. Nigdy nie spodziewałby się, że w Gryfonce zajdą tak radykalne zmiany. Dawna Hermiona nie skrzywdziłaby nawet muchy, a teraz? Rzuca w niego Cruciatusem bez mrugnięcia okiem. Jego rozmyślanie przerwał lodowaty głos brunetki.
-Już ja zaraz zadbam o to, żeby żadna dziewczyna nigdy z Tobą do łóżka nie poszła – Hermiona uśmiechnęła się chytrze i podeszła do leżącego Rona. Włączone urządzenie w jej ręku wywoływało gęsią skórkę na ciele rudowłosego. Chciał zaprotestować, powiedzieć żeby nie robiła mu krzywdy, lecz dziwna siła nie pozwalała mu wydusić z siebie ani słowa. Bezbronny i całkiem nagi leżał na wprost dziewczyny, nie mógł się ruszyć.  Czuł jak jego oprawczyni siada mu na kolanach, widział jak zamacza igłę w czarnej substancji, a po chwili poczuł przeraźliwe ukłucie w okolicy pępka. Czuł się jakby miliony igieł wbijało mu się w żyły, łzy napłynęły mu do oczu. Błagał w myślach Merlina, by przerwał jego męki, lecz ten najwidoczniej był głuchy na jego błagania, bo ból przenosił się na pozostałe partie brzucha.  
Nagle nastała cisza,  słychać było jedynie przyśpieszone oddechy. Ciężar jaki czuł na nogach znikł, niewidzialne sznury oplatające jego nadgarstki i nogi również zniknęły.  Dziewczyna natomiast  chowała swoje narzędzie tortur powrotem do skrzynki. Przez umysł chłopaka przeszła jedna, jedna krótka myśl. Teraz albo nigdy – pomyślał. I  jak najszybciej podążył  w kierunku niczego nie spodziewającej się dziewczyny.
- Pożałujesz tego, Ty... – nie zdążył dokończyć, po raz kolejny dzisiejszego wieczoru fala ogromnego bólu przeszła przez jego ciało. Był to ból jeszcze silniejszy niż na początku, czuł jakby jego całe ciało powoli zostawało rozrywane na strzępki. Nagle ból ustał, a do jego uszu doszedł mu tak dobrze znany i znienawidzony głos.
- Jeszcze raz usłyszę  w stronę Hermiony jakąś groźbę, czy też wyzwisko to będziesz miał do czynienia ze mną gadzie!  - w głosie Malfoya dało się słyszeć furię  - Zabini! – przywołał czarnoskórego przyjaciela -  Podnieś go.
Brunet bez zbędnych pytań podniósł osłabionego Rona. Rudzielec otworzył oczy i ostatnie co dane było mu zobaczyć to wędrująca w jego stronę  z prędkością torpedy pięść Malfoya. Weasley usłyszał zgrzyt łamiących się kości, a ciepła ciecz stróżkami spływała mu po brodzie. Bezwładnie osunął się na posadzkę, tracąc tym samym przytomność.


***

-Mówiłem, że to nie będzie dobry pomysł – Oburzył się Malfoy – Ale  Panna-Wiem-Wszystko-Najlepiej zawsze musi postawić na swoim!
-Wszystko szło zgodnie z planem! Panowałam nad sytuacją.
-Właśnie widziałem jak panowałaś! Jesteś nieodpowiedzialna i nieostrożna! Gdyby nie, to jedynie Merlin wie jakby to się mogło skończyć!
-Smoku, najważniejsze że Rudy dostał nauczkę  - do dyskusji wtrącił się Diabeł –Hermiona jest całą i zdrowa, więc nie widzę powodu do zastanawiania się „co by było gdyby?”
Spojrzałam z wdzięcznością na bruneta.
 –Dzięki Blaise.
Chłopak tylko się uśmiechnął i zniknął za drzwiami prowadzącymi do pokoju wspólnego prefektów.
-Tobie Draco też dziękuje za to, że zareagowałeś choć wcale nie musiałeś.
-Ty się nigdy nie potrafisz przyznać do błędu co, Riddle? - Blondyn uśmiechnął się z przekąsem - A tak swoją drogą, to co on ma na brzuchu?
-Zrobiłam mu małą pamiątkę do końca życia.
Obydwoje w tym samym momencie spojrzeliśmy na wytatuowany napis Gwałciciel na opasłym brzuchu Rona. 


***


Minęło kilka dni od feralnego dla Rona wieczoru. Wydaje mi się, że nauczka była naprawdę dobrym pomysłem. Widzę w jego niebieskich oczach, że się nas boi i stara się unikać jak tylko potrafi. Nie wchodzi nam w drogę, unika naszego spojrzenia. Tak jakbyśmy się nie znali.  
Była sobota, więc atmosfera w szkole się rozluźniła, wszyscy cieszyli się, że mogą w końcu odetchnąć od natłoku prac domowych, i nacieszyć się wolnym czasem.  W Wielkiej Sali trwał obiad, zajęliśmy jak zwykle nasze stałe miejsca. Starałam się żyć normalnie i nie rozpamiętywać nieprzyjemnych dla mnie sytuacji. Z całych sił starałam się wymazać nieprzyjemne obrazy, które kłębiły się w mojej głowie. To, że po tak traumatycznych przeżyciach nie załamałam się, graniczyło z cudem. Nie chciałam się nad sobą użalać, choć miałam do tego pełne prawo. Starałam się udowodnić sobie jak i też innym, że jestem silna i nic mnie nie złamie. Obiad mijał nam spokojnie, gdy nagle koło naszego stołu pojawiła się McGonagall z informacją, że wraz z Ginny jesteśmy pilnie wzywane do gabinetu dyrektora.  Chciałam mieć to jak najszybciej z głowy, więc pociągnęłam Rudą przyjaciółkę za sobą.  Przez całą drogę do gabinetu dyrektora szłyśmy w milczeniu. Gdy stanęłyśmy przed wielkim, złotym posągiem feniksa wypowiedziałam hasło:
- Czekoladowe żaby.
Ptak odskoczył w bok pokazując ukryte schody, prowadzące do gabinetu. Zatrzymałyśmy się dopiero przed dębowymi drzwiami, spojrzałyśmy na siebie po czym zapukałam. Moich uszu dobiegł cichy głos Albusa.
-Wejść!
Gabinet dyrektora był taki jakiego go zapamiętałam od ostatniej wizyty. Nic się nie zmieniło. Na środku pomieszczenia stało ogromne, zdobione biurko, za nim fotel na którym siedział siwy czarodziej spoglądający na mnie i Ginny zza swoich okularów. Naprzeciwko biurka były umieszczone dwa skórzane fotele. Portrety dawnych dyrektorów Hogwartu spoglądały na mnie złowrogo.
-Usiądźcie – cisze panująca w pomieszczeniu przerwał Dumbledore.
Posłusznie zajęłyśmy wskazane nam miejsca.
-Może dropsa? - starzec wyciągnął pudełeczko z kolorowym cukierkami.
-Nie dziękujemy – odpowiedziałam chłodno – W jakiej sprawie nas pan ściągnął?
-Wraz z Zakonem, doszliśmy do wniosku, że ten weekend spędzicie wszyscy w Norze
-Jak to wszyscy ? – głos zabrała tym razem Ruda
-Harry wraz z Twoim bratem, Ginerwo już tam jest. Brakuje tylko waszej dwójki.
-Nigdzie nie jadę – oburzyłam się – Nie mam zamiaru spędzać ani minuty w tej zapleśniałej dziurze
Wzrok dyrektora zrobił się srogi.
-Hermiono– zaczął
-Panno Riddle – poprawiłam starca.
-Panno Riddle – jego ton głosu znowu był spokojny – Obawiam się, że nie masz wyboru. Domyślałem się, że mogłabyś stawiać opór. Zaczarowałem fotele, na których siedzicie w świstokliki. – spojrzał na zegarek wiszący na przeciwnej ścianie - Za jakieś 10 sekund przeniesie was do nory.

Nim zdążyłam w jakikolwiek sposób zareagować, czułam jak odrywam się stopami od podłogi a świat wokół mnie zaczyna wirować. Po krótkiej chwili z łoskotem wylądowałam wraz z krzesłem w ogrodzie  Pani Weasley. Chwile później koło mnie zmaterializowała się Ginny.
-Cholera jasna – zaklnęłam - Musimy coś zrobić Ginny!
Ruda wydała z siebie stłumiony jęk. Powędrowałam wzrokiem w stronę gdzie ona spoglądała. Ku nam kroczył już Pan Weasley wraz z Lupinem i Syriuszem.
-Wreszcie jesteście – odezwał się Artur - Wchodźcie do środka, na dworze jest za chłodno. Nie chcemy byście się rozchorowały.
Bez żadnego słowa protestu posłusznie udałyśmy się z Ginny do środka.
Nora nie zmieniła się od czasu gdy po raz ostatni tutaj byłam. Obiecałam sobie, że już nigdy nie wrócę do tego miejsca, a jednak…

-Hermiono – zaczęła łagodnie Pani Weasley – Tak się cieszę, że Cię widzę. Zmizerniałaś! Może jesteś głodna? Ugotować Ci coś?
Spojrzałam na matkę mojej przyjaciółki spod byka.
-Nie mam zamiaru tknąć czegokolwiek – burknęłam pod nosem.
-A może ty Ginny? Córeczko jesteś głodna? – Molly nie dawała za wygraną
-Nie dziękuje mamo – odparła dziewczyna.
Wyczytałam z oczu Ginny, że ta cała sytuacja nie odpowiada jej tak samo jak mnie.
-Możecie sobie darować tą całą szopkę? I tak  nic wam to nie da.
W pomieszczeniu zapadła cisza, którą przerwać zdecydował się Syriusz.
-Słuchaj Hermiono, jesteś bardzo inteligentną i zdolną czarownicą. Wiem, że masz do nas żal za to że ukrywaliśmy prawdę o Twoim pochodzeniu, ale wszystko dla Twojego i naszego bezpieczeństwa. Dla bezpieczeństwa całego świata czarodziei i mugoli.
Prychnęłam.
-Dla mojego bezpieczeństwa? Odebraliście mi dzieciństwo! To przez was musiałam znosić przez tyle lat wyzwiska na temat mojego mugolskiego pochodzenia!
-Voldemort jest zagrożeniem dla nas wszystkich! – Syriusz podniósł głos.
-Tak się składa, że Voldemort jest moim Ojcem!
-Nie pozwól, by namącił Ci w głowie!  Nie widzisz co się dzieje? Tracisz kontrolę!
Zaśmiałam się lodowato.
-Mam 17 lat, jestem dorosła. Żadne z was nie będzie mi rozkazywało co mam robić.
Mierzyliśmy się z Syriuszem nawzajem wzrokiem. Gdyby spojrzenie zabijało, obydwoje pewnie leżelibyśmy już martwi na posadzce.
-Dość! – odezwał się stanowczy głos pani Weasley – Arturze, Remusie, zaprowadźcie dziewczynki do ich pokoju. Jak Hermiona ochłonie, wtedy porozmawiamy.
Bez słowa ruszyłyśmy pod eskortą Lupina i Pana Weasleya, do swojego pokoju. Gdy zamknęły się za nami drzwi, a kroki ucichły pierwsza odezwała się Ruda.
-I co teraz zrobimy ?
-Nie możemy siedzieć bezczynnie. Za wszelką cenę będą chcieli nas przeciągnąć na ich stronę. Trzeba działać Ginny.
-Myślisz, że w Hogwarcie zauważyli nasze zniknięcie?
Przez chwile rozważałam słowa przyjaciółki.
-Nie mam pojęcia – jęknęłam i schowała twarz w dłoniach – Wiem! – wykrzyczałam uradowana.
Wiewiórka spojrzała na mnie pytająco.
-Różdżki! Użyjemy różdżek!  - uradowana ze swojego pomysłu zaczęłam przeszukiwać kieszenie jeansów. Na mojej twarzy zaczęło malować się przerażenie.
-Hermiono? - usłyszałam zmartwiony głos przyjaciółki.
-Nie mam jej… Musieli mi ją zabrać. Tylko kiedy ?
Ginny westchnęła, po czym podeszła do biurka i otworzyła szufladę, z której wyciągnęła paczkę papierosów.
-Masz – podała mi jednego -  Musimy się rozluźnić.
Od zapalonej świeczki na biurku odpaliłyśmy papierosy. Otworzyłam na oścież okno i wraz z Rudą usiadłyśmy na parapecie. Dym papierosowy działał na mnie kojąco. Czułam jak przy każdym zaciągnięciu wypełnia moje płuca i nozdrza.
-Mamy przerąbane – usłyszałam łamiący się głos Rudej – Chciałabym, żeby teraz Blaise tu był. Tęsknie za nim..
Przytuliłam przyjaciółkę.
-Jakoś się stąd wydostaniemy. Nie martw się, jest rok szkolny, nie mogą nas tu trzymać w nieskończoność.
Minęło dobrych kilka godzin odkąd wraz z Ginny zostałyśmy uprowadzone. Obmyślałyśmy różne plany ucieczki, ale po dłuższym zastanowieniu, każdy okazywał się niewypałem.
-Wiem! – wykrzyczała z radością Ruda – Napiszemy list i go wyślemy.
-I jak niby chcesz tego dokonać? Nie mamy sowy – powiedziałam z przekąsem.
-Zagadasz ich a ja niepostrzeżenie przemknę do kuchni, gdzie trzymamy naszą sowę i wyślę ją do Hogwartu.
Spojrzałam się na współlokatorkę.
-To na co czekamy? Potrzebny nam papier i coś do pisania!
Już po chwili ślęczałyśmy nad pustą kartką pergaminu i zastanawiałyśmy się, jak ubrać w słowa naszą wiadomość?
-Może po prostu „RATUJCIE JESTEŚMY W NORZE”? – zaproponowała zielonooka.
-A może „DUMBLEDORE UPROWADZIŁ NAS DO NORY, ZAWIADOMCIE MOJEGO OJCA. NIECH KOGOŚ PO NAS PRZYŚLĄ”?
-A co jeśli Twój Ojciec zjawi się tu osobiście? Może oni tylko na to czekają? Może to pułapka?
-Musimy zaryzykować. 
-A może tak wmówić im, że jesteśmy po ich stronie dla świętego spokoju - wyszeptała Ruda
-A co jeśli nas przejrzą? Nie możemy aż tak bardzo ryzykować. Po za tym nie zrobią nam krzywdy. Dumbledore się nie zgodzi.
W tym samym momencie usłyszałyśmy klang otwierającej się klamki, a w drzwiach pojawiła się Tonks. Spojrzała na nas ze współczuciem.
-Molly woła na kolację.
-Nie będę jadła nic co ta kobieta mi przygotuje.
-Co się z Tobą dzieje Hermiono? - usłyszałam głos Tonks - Nie poznaje Cię. 
-Po prostu przejrzałam na oczy. Ginny chodź - pociągnęłam przyjaciółkę za sobą i bez słowa wyminęłam Nimfadorę. 
W jadalni panował tłok. Przybyła większość członków Zakonu Feniksa i zajmowała już miejsca przy powiększonym stole. Na jednym z jego końcu siedział zamyślony Dyrektor Hogwartu. Nie umiałam zrozumieć jak ten człowiek mógł pozbawić dziecka kochające rodziny i zafundować mu tylko upokorzenia. 
-Teraz albo nigdy - wyszeptałam do zielonookiej. Ta kiwnęła tylko głową i powędrowała w stronę kuchni.
-Oby się udało - pomyślałam.
Rozglądałam się nerwowo i wyczekiwałam na pojawienie się tak dobrze mi znanej czupryny. Niespodziewanie zza pleców usłyszałam tak dobrze mi znany głos wybrańca.
-Cześć Hermiono.
-Cześć - odpowiedziałam.
Spojrzałam w jego zielone tęczówki przesiąknięte rozpaczą  i bólem.  Dobrze wiedziałam, że czuł się zdradzony, ale nie musiał tak ostro reagować. Mógł chociaż postarać się mnie jakoś zrozumieć. Czemu na Merlina, nikt nie próbuje postawić się w mojej sytuacji?! Skąd mogą wiedzieć jak ja się czuje i co mną kierowało?
-Kolacja gotowa! Siadajcie i się częstujcie!  - usłyszałam donośny głos gospodyni. W tym samym momencie pojawiła się Ginny  z lekkim uśmiechem na ustach. Bez słowa zajęłyśmy wolne miejsca przy stole. Spojrzałam na stół zapełniony przeróżnymi smakowitymi potrawami. Zaburczało mi w brzuchu. Dopiero teraz przypomniało mi się, że ostatnim moim posiłkiem był niedokończony obiad.
-Może jednak coś zjesz?
Skrzywiłam się.
-Widzę Hermiono, że się meczysz. Kogo jak kogo, ale mnie nie oszukasz – Ruda puściła mi oczko.
Westchnęłam i nałożyłam sobie na talerz sporą porcję ziemniaków i dwa skrzydełka. Przy stole co chwile było słuchać stłumione chichoty. Wszyscy zachowywali się tak, jakby nigdy nic się nie stało. Kiedy już wszyscy pojedli do syta, półmiski z jedzeniem zniknęły ze stołu, a głos zabrał Albus Dumbledore.
-Skoro wszyscy już najedliśmy się tych pyszności, które przyrządziła nam Molly – Albus obdarzył rudowłosą kobietę uśmiech, na co ta oblała się szkarłatnym rumieńcem - Chcielibyśmy porozmawiać z Tobą Hermiono – jego jasnoniebieskie tęczówki zwróciły się w moją stronę.
-Nie mam wam nic do powiedzenia – odpowiedziałam dumnie.
-Hermiono – zaczął spokojnie starzec – Rozumiem, że możesz czuć się oszukana..
-Oszukana? - przerwałam profesorowi – Poczułam się zdradzona. Nie rozumiem jak pan mógł mi to zrobić. Jakim prawem w ogóle mnie tutaj trzymacie?
-Posłuchaj uparta dziewucho – głos zabrała Pani Weasley – Nie wiem jaki masz cel, zachowując się w taki sposób. Wszystko to robiliśmy dla Twojego dobra, by chronić Cię przed złem jakie tkwi w Voldemorcie.
-Nic Pani o nim nie wie – wysyczałam – Jeśli chcecie mnie w jakikolwiek przekupić na swoją stronę to marne wasze starania.. Podjęłam już decyzję. A teraz wybaczcie, ale mam dość tej absurdalnej rozmowy – Wstałam od stołu a krzesło na którym siedziałam z łoskotem upadło na podłogę. Wyminęłam stojącą na środku pomieszczenia Molly i biegiem udałam się do swojego pokoju. Furia jaka panowała we mnie była nie do opisania. Miałam ochotę coś rozwalić, dać upust wszystkim emocją.
Po upływie 15 minut usłyszałam ciche pukanie do drzwi, a po chwili  ukazała mi się w nich ruda czupryna.
-Hermiono? Jak się czujesz?
-A jak mam się czuć Ginny? Atakują mnie ze wszystkich stron. Chcą na siłę sprawić, żebym była inna osobą. Twoim zdaniem jak mogę się czuć?
Ginny nie odpowiedziała. Podeszła powoli do mnie i przytuliła. Tego najbardziej w tej chwili potrzebowała. Kontaktu z bliską dla mnie osobą. Sama obecność mojej najlepszej przyjaciółki, świadomość że jest ona obok i trwa ciągle u mojego boku, działała na mnie kojąco.
-Dziękuje Ginny, że jesteś tutaj ze mną. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.
-Nie ma za co Hermiono – Ruda uśmiechnęła się delikatnie w  moją stronę.
Spojrzałam na krajobraz skąpany w srebrny świetle księżyca, znajdujący się za oknem mojego pokoju. Zmrużyłam oczy i podeszłam bliżej. To, co po chwili ujrzałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. W moim sercu zatliła się malutka iskierka nadziei.

~~*~~*~~*~~

No i jest zemsta na Ronie. Jestem strasznie ciekawa waszych opinii ;) 

45 komentarzy:

  1. Rozdział generalnie bardzo mi się podoba :) Pomysł z porwaniem do Nory jest świetny, już się nie mogę doczekać, co z tego wyniknie :D Co do zemsty na Ronie, trochę mi przypomina tą z filmu "Dziewczyna z tatuażem", a że go uwielbiam to jestem jak najbardziej na tak :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się ciesze, że trafiłam z tą zemstą ;)

      Usuń
  2. Anonimowy8/15/2013

    Ej to ja dziękuję ;) Rozdział cudowny, ale jak na początku zobaczyłam 10 stron to myślałam że to żart ;D
    Weeeeny ;*
    +zapraszam do reklamownicy mojej i Kai Malfoy, link u mnie na blogach.
    Całusy,
    Natali Black.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zemsta jest słodka i idealna dla tego debila.:P Choć pewnie ja by go trochę bardziej skrzywdziła.:D
    Rozdział jest zajebisty, nie rozumiem jak Zakon Feniksa może jeszcze po tym co się stało oczekiwać od Miony zrozumienia, chyba się czegoś naćpali.:]
    Czekam na kolejny.:D

    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_



    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zemsta! Nareszcie! :) Trochę przypomina mi tą z 'Millenium'. Tylko ja mam takie wrażenie? :) No i uwielbiam tego opiekuńczego Draco. Mam nadzieję, że to, co zobaczyła za oknem to sowa, lub (co byłoby lepsze) przystojny blondyn na miotle :D

    Pozdrawiam,
    Lexie

    OdpowiedzUsuń
  5. :D
    cudo
    ale to juz wiesz ;P
    zemsta mi sie podobala, choc wolalabym, gdyby byla bardziej krwawa... :3
    tak dla przykladu Culter i Sectumsempra by nie zaszkodzily. Powinna mu odciac te jaja wpizdu, coby sie tak nie panoszyl. a jak!
    Porwanie? czoeku, niezle pomysly. Mialy 10 sekund. w tym czasie zdazyly by wstac. ja bym im dala szesc xD
    Nora, bez rozdzek. A nie latwiej byloby powiedziec, ze ida sie przejsc i aportowac sie do Czarnego Pana? Moim zdaniem i owszem.
    Molly ma zla strone! o.O zawsze wiedzialam, ze ta kobieta nie moze wiecznie ze wszystkiego zacieszac. ona jest oszukistka!
    WENY, WENY, WENY, troche WENY i jeszcze raz POZDRO! Alex vel Diabełek vel Wilku vel Szatan vel Szczeniak vel Misio vel Narzeczony vel Ósmy vel Phantom vel Ninja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nie bo są pilnowane prawie na każdym kroku ;)

      Usuń
  6. Anonimowy8/15/2013

    Swietny jak zawszee :>

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy8/15/2013

    Rozdział super i czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest cudowny<3
    Nie mogę doczekać się kolejnego. Ciekawi mnie co Miona tam zobaczyła. Nie ma żadnej możliwości by rozdział pojawił się szybciej?

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się, ale nic nie obiecuje ;) wszystko zależy od mojej weny ;*

      Usuń
    2. A więc życzę Ci dużoooo dużoooooo weny ;*

      Usuń
  9. Omnomnom.... Zeeeeemsta c: Nie powiem co sobie wyobrażałam jak Hermiona powiedziała, że żadna nie pójdzie z Ronem do łóżka, bo mam chyba zbyt bujną wyobraźnię xD Rozdział ciekawy. Jestem ciekawa co zobaczyła za oknem więc czekam na kolejny rozdział c:
    Pozdrawiam i życzę weny c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy8/15/2013

      nie martw się, jak ja betowałam rozdział to tak samo miałam >.<

      Usuń
    2. Anonimowy8/16/2013

      Taaak... Ja miałam wrażenie, że coś mu tam zaszyje... Albo przyszyje do czegoś... No, ale nic. Jestem nienormalna :D

      Usuń
  10. Zemsta na Ronie, jak najbardziej w porządku, chociaż mimo wszystko aż mi się przykro zrobiło. W końcu przyjaźnili się te sześc lat, a tu ten kretyn wszystko zaprzepaścił, bo w grę weszło pożądanie!
    Co do porwania... to niby rozumiem to, bo Dumbledore zawsze daje drugą szansę itp, ale ona już wyraźnie powiedziała, że nie jest z nimi. Stanęła po drugiej stronie barykady. Moim zdaniem, mimo wszystko szkoda... Chyba się robię za bardzo sentymentalna, no ale cóż.
    Rozdział mi się na prawdę podobał!
    Życzę Ci weeeeeny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze wszystko trwa wiecznie. Nie chciałam z Rona robić takiego potwora, ale jakoś tak wyszło ;D

      Usuń
  11. wow! ♥
    pozdrawiam, em.

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział bardzo dobry, jak zwykle.

    Tylko nie pasuje mi zachowanie Hermiony. To zupełnie do niej niepodobne. Nie pasuje do niej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Niezle niezle ;D ale szczerz mowiac myslalam ze go wykastruje albo cos xd a tymczasem mam wrazenie ze zainspirowalas sie filmem " dziewczyna z tatuazem" ,? :) rozdzial swietny ;D pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może trochę tej inspiracji było ;D

      Usuń
    2. Dokładnie tak samo myślałam o tej kastracji xD no ale i tak mnie nie zawiodłaś c:

      Usuń
  14. Rozdział nie powiem... zaskoczył mnie i to bardzo. Bardzo podobała mi się zemsta na Ronie i należało mu się za to co zrobił Hermionie!!
    Pozdrówka
    Layls :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem kochaaana! *.* az mi sie cieplej na serduchu zrobilo jak zobaczylam dedykacje! Dziekuje :*
      Co do rozdzialu: wow! Genialny pomysl z tatuazem, chociaz przez chwile przemknelo mi przez mysl to co Moon :D
      Draco-obronca! Takiego go kocham :D ale on musi ja kochaaaac, az jej zaczynam zazdroscic :D
      Zachowanie Hermiony rzeczywiscie dziwne, co raz bardziej widac w niej ta mroczna nature ;) szczegolnie w sytuacji przy stole, ale i tak przygasila ja Molly :D (moja ulubiona scena w tym rozdziale). I musze Ci cos powiedziec: mam niedosyt
      po tym rozdziale, bo jest swietny i dlatego wydaje sie krotki :D
      No i co za tym oknem jest?! xDD
      Avadko, zycze Ci mnostwo weny i goraco pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Nie chce robić z Hermiony zawsze spokojnej i cichej, chce pokazać, że ma charakter i sporo za uszami ;)
      Cieszę się, że tak bardzo podoba Ci się ten rozdział ;)

      Usuń
    3. O kurcze, napisałam komuś w odpowiedzi swój komentarz xd Przepraszam, ale pisałam z telefonu i tak jakoś wyszło :D

      Usuń
  15. Super! xD Hermiona to ma pomysły! ^^
    Ale mnie wkurzyli! Dumbledore, Weasley'owie, Lupin.. Wtrącają się nie do swoich spraw. Daliby im spokój. :P
    Pozdrawiam. :D
    Ana M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana do Liebster Award. :P
      http://the-formula-for-happiness.blogspot.com/p/nominacje_20.html
      Ana M.

      Usuń
  16. Anonimowy8/16/2013

    Dlaczego.Przerwałaś.W.Takim.Momencie? no ale i tak wszystko jest super i nie mogę doczekać się następnego:D kocham i czekam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebyście z wytchnieniem czekali na kolejny rozdział ;)

      Usuń
  17. Dobra miałam napisać jak w końcu dodam rozdział więc napiszę tutaj. DODAŁAM W KOŃCU ROZDZIAł c: http://dear-granger.blogspot.com/2013/08/rozdzia-i-nikt-wazny.html

    Zapraszam Ciebie do wyrażenia opinii.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział, jak i cała opowieść. Piszesz w sposób subtelny i muszę powiedzieć, że z wszystkich opowieści Dramione o Hermionie Riddle twoja jest najlepsza. Nie jest tandetna, a bardzo ciekawa. Masz świetne pomysły! Najbardziej podobał mi się fragment gdy Ron drwił z Hermiony, że nie jest na tyle odważna aby mu coś zrobić. Ona ze spokojem rzuca Crucio *,* Czekam na nn <3 Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Chciałabym ciebie powiadomić, że zostałaś nominowana do Liebster Award.
    Więcej na http://dear-granger.blogspot.com/
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jesteś cudowna.
    Znalazłam przypadkiem Twojego bloga i się w nim zakochałam *-*
    Zarwałam nockę, żeby przeczytać wszystkie rozdziały i muszę powiedzieć, że są świetne.
    Oczywiście zdarzały się drobne błędy, jak każdemu, ale były niemalże niezauważalne.
    Możesz pomyśleć, że jestem kolejną osobą, która 'słodzi na odwal się', ale cały ten komentarz jest jak najbardziej szczery.
    Dużo czytałam i umiem powiedzieć co jest świetne, a co jest nędzną kopią świetności.
    Byłabym chyba dobrym krytykiem literackim. Sama piszę fanfiction (1D) i zamierzam się zabrać za Dramione po zakończeniu starego bloga, ale nie jestem Mistrzem Pióra, więc wątpię jak mi to wyjdzie.
    Okay, zeszłam z tematu.
    Będę teraz stałym bywalcem na Twoim blogu.
    Codziennie zaglądam sprawdzając, czy nie ma nowej notki. Dotychczasowe rozdziały przeczytałam po dwa razy.
    I przy okazji - 'wspomnienia-smierciozercy'. Boski link.

    Dobra, zachowam resztę na kolejne komentarze.
    NASTĘPNY ROZDZIAŁ MA BYĆ JAK NAJSZYBCIEJ, BO MOJA RÓŻDŻKA MOŻE 'PRZEZ PRZYPADEK' WYSTRZELIĆ IMPERIUSA I CIĘ ZMUSIĆ, ROZUMIEMY SIĘ?

    Całusy
    Twój Terrorysta - Lośka ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja kochana terrorystko nowy rozdział jutro z samego rana ;)
      Ciesz się, że aż tak bardzo moje opowiadanie przypadło Ci do gustu ;)
      Pozdrawiam gorąco <3

      Usuń
  21. Uwielbiam ten ff <3 <3 juz nie mogę sie doczekać następnej części :**

    OdpowiedzUsuń
  22. Das war... ganz verrückt! :D takie troche wtf? >D

    OdpowiedzUsuń
  23. Muahahahaha! Iście Diabelski plan, niezłą masz wyobraźnię :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ronie, umrzyj!
    Swoją drogą, ciekawa zemsta ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam małą uwagę ,która wypadła mi z głowy ... Po pierwszym gwałcie -,- Hermi dostała ten eliksir PO mający za zadanie usunąć dziecko rudego z ciałka Mionki ... A teraz to ominęłaś i mnie strasznie martwi;-; czy Hermiona jest w ciąży ?;-: czekam na wyjaśnienia :(
    Przepraszam ,że się czepiam ...
    A co do tego rozdziału KOCHAM KOCHAM KOCHAM !!! Ten pomysł z porwaniem i ustawieniem Dumbledora w złym świetle <3.<3. Pomyślałam ,że byłoby fajnie napis krótko z perspektywy Ginny ... Albo Lorda :D byłoby ciekawie ...
    Zabb i Draco podbili moje serce <3
    ~Dracze

    OdpowiedzUsuń
  26. Szczerze? Nie ogarnęłam na początku, że Hermiona robi Ronowi tatuaż xD Raczej myślałam, że wstrzyknęła mu jakiegoś hiva xDDDD Świetny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Anonimowy1/06/2015

    Czy ona nie mogła mu odciąć penisa :3?
    To by było spełnienie moich marzeń hahah :D!

    OdpowiedzUsuń